wtorek, 19 września 2017

[EP] Od Fomy, CD Dexter

Droga do mieszkania? Perfekcyjna, no może oprócz drobnej mżawki, która postanowiła nas złapać po drodze. Na szczęście nie długa, wręcz maksymalnie kilku minutowa, dzięki czemu nie zmokliśmy zbytnio. I nawet nie zauważyłem, kiedy Dexter ukradkiem chwycił za moje palce, ale napewno nie miałem nic przeciwko, wręcz odwrotnie, wzmocniłem uścisk naszych dłoni.
Szybkie ogarnięcie, wino, popcorn, po czym spoczęliśmy na kanapie. Miło jest siedzieć w takiej spokojnej ciszy, pod kocem i z lampką taniego, nie najlepszego wina w dłoni, i być opartym plecami o kogoś, kogo zdecydowanie się kocha. Może film nie był górnych lotów, ale jakoś tak łatwiej się go oglądało z Dexterem. Luźniej, bez żadnych nerwów następnym dniem, po prostu odpoczywaliśmy całymi ciałami i umysłami. Westchnąłem, gdy główny bohater filmu popełnił kolejną (dokładnie... jakąś czwartą?) idiotyczną decyzję, przy której zdecydowanie nie używał głowy. No bo jak to tak zostawić kobietę w deszczu, w nocy i w dodatku bez parasolki?
– Idiota... – burknąłem pod nosem, biorąc łyk wina, po czym odchyliłem głowę do tyłu, chcąc spojrzeć na Dextera.
To zabawne, jak ludzie szybko się kłócą, później trwa między nimi czas wojny, a zaraz potem godzą się jeszcze szybciej, nie pamiętając, o co w ogóle poszło. Parsknąłem śmiechem.
– Tęskniłem – mruknąłem, kładąc swoją dłoń na jego żuchwie. – Bardzo tęskniłem. To zabawne, że tak szybko się pogodziliśmy. W sensie... Nie minęła nawet godzina. I już nawet nie pamiętam, o co nam poszło...
Zabrałem dłoń i zamknąłem oczy, wdychając ukochany, tak bardzo uzależniający zapach cytrusów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis