wtorek, 19 września 2017

[EP] Od Amadeusza, CD Heather

Pokiwałem głową, śmiejąc się cicho. Nie był to jednak szczęśliwy chichot, a zrezygnowany rechot, który idealnie oddał moje aktualne samopoczucie, które mimo ogólnego zadowolenia, ociekało w zdenerwowanie aktualną sytuacją. 
Uspokoiłem myśli, przytknąłem butelkę do ust, odetchnąłem cicho w szkło. Odpowiedział mi głuchy dźwięk, charakterystyczny dla tego, gdy wtłaczało się powietrze do naczynia. Blondynka posłała mi pokrzepiający uśmiech, jakby świadoma była tego, jak nieswojo się czuję. Odpręż się, Amadeusz. Odpręż się do cholery jasnej, to tylko wieczór towarzyski z uczniami. Nie, nie uczniami, traktuj ich jak nowo poznanych znajomych, na jednej z imprez organizowanych przez Gizmo. Po prostu bądź sobą. 
Dopiłem piwo jednym duszkiem. Nie zmarnuje się, a sam nie oddam go żadnemu studentowi. Po moim trupie, nie ważne, jak bardzo obrzydliwe by nie było. Odstawiłem butelkę w pierwsze lepsze miejsce. Gospodarz będzie miał gorsze rzeczy do sprzątania, ta butelka przywróci nadzieję w ludzkość i na lepsze jutro. Wiem to z własnego doświadczenia. Chrząknąłem cicho, poprawiłem się w miejscu i spojrzałem na towarzyszkę. 
— Czy uczyni mi panienka ten zaszczyt i zatańczy ze mną? Chociaż ten jeden, symboliczny taniec? — Delikatny ukłon, wystawienie dłoni, która wręcz ociekała wtłoczonym w nią atramentem i obdarowanie dziewczyny śmiałym uśmiechem. Zdecydowanie za często się szczerzę, a przecież w noc taką jak ta, chociaż wyjątkowo jasną, i tak niczego nie widać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis