Początek roku szkolnego był równie cudowny, co irytujący. Poprzedni rok obfitował w niespodzianki, wszelkiego rodzaju dziwne i dziwniejsze wydarzenia, a teraz miało być już tylko lepiej. Biblioteka nadal próbowała zabić uczniów, co sprawdziłem podczas porannego obchodu razem z Jamesem. Pierwszaki powoli pojawiały się, egzaminy prawie wszyscy zdali, a pogoda była wprost idealnie zrobiona pod bitwę na śnieżki.
Co prawda, jeszcze nie wszyscy zdołali się pojawić. Heather zwiała zaraz po egzaminach, przepraszając i mówiąc coś o pilnym wyjeździe do rodziny, nadal się nie pojawiła. Fintan i Jane (laska, której totalnie nie kojarzyłem, ale James zarzekał się, że jest miła) nie zdali, zdarza się.
Rozejrzałem się wokoło, trąc jedną dłoń o drugą. Oczywiście, na raz wszyscy się zawinęli, podczas gdy był ogrom nowych studentów do wprowadzania, a każdy kolejny osobnik wydawał się jeszcze bardziej irytujący niż poprzednik. Nudni. Nieinteresujący. Łatwi do rozczytania, z historią widoczną jak na dłoni, a przy tym zwyczajnie monotonni.
Jednak to nie był ten przypadek. Karta dziewczyny zainteresowała mnie jeszcze na samym początku, gdy Heather zapomniała ułożyć wszystkie szkolne papiery w porządku alfabetycznym. Formularz wysunął się zza innych i spadł na ziemię. Sam nie wiedziałem, co mnie pokusiło, żeby go wziąć i przeczytać, ale coś było takiego w dziewczynie na zdjęciu, że wyjątkowo nie oponowałem aż tak przed wprowadzaniem kogokolwiek. Panno, przybywaj!
Rozejrzałem się wokoło, trąc jedną dłoń o drugą. Oczywiście, na raz wszyscy się zawinęli, podczas gdy był ogrom nowych studentów do wprowadzania, a każdy kolejny osobnik wydawał się jeszcze bardziej irytujący niż poprzednik. Nudni. Nieinteresujący. Łatwi do rozczytania, z historią widoczną jak na dłoni, a przy tym zwyczajnie monotonni.
Jednak to nie był ten przypadek. Karta dziewczyny zainteresowała mnie jeszcze na samym początku, gdy Heather zapomniała ułożyć wszystkie szkolne papiery w porządku alfabetycznym. Formularz wysunął się zza innych i spadł na ziemię. Sam nie wiedziałem, co mnie pokusiło, żeby go wziąć i przeczytać, ale coś było takiego w dziewczynie na zdjęciu, że wyjątkowo nie oponowałem aż tak przed wprowadzaniem kogokolwiek. Panno, przybywaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz