czwartek, 17 sierpnia 2017

Od Shioko, CD Alex

W szkole ostatnio dużo się działo. Jane na kilka godzin przygarnęła smoka, prawie umarła, chyba nawet zdobyła względy Jamesa (dziwak, mógłby mieć wiele dużo bardziej rozsądnych). Cisza nocna została przestawiona na dwudziestą drugą, pewnie już nawet kogoś wyrzucili za nieprzestrzeganie nowego przepisu. To był jeden z powodów, dla których siedziałam właśnie w pokoju. Dwudziesta trzydzieści, a jeżeli będą sprawdzać korytarze wcześniej, to mi się nie poszczęści. Z drugiej strony, chyba warto wybrać się na poszukiwania ciemnowłosej nastolatki, nadal nie wróciła i chyba nie było jej w pokoju cały dzień. Przecież wydobrzała. Ponownie współczucie dla Jamesa, jeśli zdecydowała się wyjść za bramę. Znowu ją zamkną, a potem wyrzucą... Hej, Shioko, marzenia się nie spełniają.
Ostatnio stałam się też jakoś cichsza, wycofana. Nie utrzymywałam stałych kontaktów z nikim, oprócz moich współlokatorek. Tutaj zwyczajnie nie miałam wyboru. Poza tym, czasem przywitałam się z kimś na korytarzu. Żałosne.
Nuda.
Dwudziesta pierwsza miała wybić za minutę. Jocelyn położyła się już do łóżka, a po Jane ani śladu. No nic, trzeba wyjść i poszukać. Nie powinnam w ten sposób ryzykować, ale jeżeli zrobiłaby dziurę w kolejnej kurtce, która jakimś cudem zniknęłaby z moich bagaży, zdecydowanie bym nie odpuściła. Trzeba było sprowadzić dziewczynę, zanim stanie się kolejne nieszczęście. Jeszcze trochę, a zabiorą nam jakikolwiek czas wolny i możliwość otwierania okien, żeby zapobiec samobójstwom.
Wymknęłam się po cichu, witając się w myślach z ciemnym korytarzem. Wyjrzałam przez okno. No świetnie. Jane stała tam, śmiejąc się w najlepsze z Jamesem. Upomnieć ją czy liczyć na odpowiedzialność chłopaka?
Przede mną nagle pojawił się jakiś chłopak, jakimś cudem niewiele wyższy ode mnie. Wyglądał na zadyszanego, a jego koszula chyba nie miała dwóch guzików...
— Hej. Dużo ryzykujesz, wychodząc z pokoju o tej godzinie — rzuciłam w jego stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis