Iście pozytywna odpowiedź, którą otrzymałem, sprawiła, że wybuchnąłem śmiechem. Na dodatek każde kolejne słowo Jamesa sprawiało, że ciągle chichrałem się jak głupi. Przygotowany na wszystko powiadasz? Otarłem łzy z kącików oczu, zastanawiając się duszy, gdzie mnie matka posłała. Chociaż nie ma tego złego, jak na razie jedyna krzywda, jakiej doznałem w ciągu tych kilkunastu minut, była z mojej winy. Także pierwszy wypadek odhaczony, zobaczymy tylko, kto lub co będzie odpowiedzialny za mój zgon. Byle do wakacji, byle do następnego roku.
— Przynajmniej jesteś szczery, co się ceni — odpowiedziałem z wesołością w głosie, gdy się w końcu uspokoiłem. — Więc czego powinienem się spodziewać poza zabójczą biblioteką oraz panią sekretarką? Igrzysk śmierci? Kadra nauczycielska zjada uczniów? Dyrektor torturuje pierwszorocznych? — Pstryknąłem palcami, jakby coś mnie oświeciło i dodałem śmiertelnie poważnym tonem z kamiennym wyrazem twarzy: — Nie macie wifi, wszyscy dostają depresji i rzucają się do umierania?
Powstrzymywałem parsknięcie śmiechem, chichot czy choćby lekki uśmieszek, żeby nie zepsuć efektu, acz w środku po prostu się zwijałem oraz śmiałem wniebogłosy. Dobra, Jewgienij, kontynuuj bycie poważnym człowiekiem i ni… Nie wytrzymałem i moje kąciki ust drgnąwszy, uniosły się do góry, po czym parsknąłem śmiechem. No, i zepsułeś.
— A tak na serio na co powinienem być przygotowany? — spytałem blondyna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz