czwartek, 31 sierpnia 2017

Od Hanabi, CD Lourdes

Lourdes wyjęczała coś jeszcze. Z nas dwóch, prawdopodobnie to ona bała się bardziej. Siedziałam w temacie duchów już od dawna. W dzień raczej nic by nie zrobiły. To najpewniej w nocy moi rodzice w tajemniczy sposób zginęli. Do tej pory przechodzą mnie ciarki, kiedy pomyślę, że policja postawiła na zabójstwo, nie mając najmniejszego dowodu. Mogliby uznać to chociaż za zaginięcie... Czy jest możliwe, że nie powiedzieli mi wszystkiego, bo uznali, że to za dużo, jak na trzynastolatkę?
Nie, nie, zdecydowanie "ucieczka" rodziców miała związek z czymś paranormalnym. Gdyby nie to, w moim życiu nigdy nie pojawił by się siostrzeniec. Uśmiechnęłam się na myśl o chłopaku. Pewnie za szeroko, jak na zaistniałą sytuację.
— I chyba, teoretycznie, prawdopodobnie to bardzo możliwe, powinnyśmy zniknąć z biblioteki jak najszybciej. Jakieś pomysły, pani Genialna Fioletowa Łepetyna Do Pakowania Się W Kłopoty? — zagadała w końcu Lou, przypominając mi o sobie.
— Nie bój się — rzuciłam w jej stronę, podchodząc. — Gdyby chciał coś zrobić, to już zacząłby działać. — Zaśmiałam się po cichu, chociaż nadal wcale nie byłam aż tak spokojna. — Wygląda na zwykłego złośliwego, który chce się pobawić. Chyba... Myśl pozytywnie! Ktoś przyjdzie i nam pomoże! Pomoże, prawda? — No cóż, chyba zaczęłam panikować. Znowu. — Jest tu ktoś? — wrzasnęłam. Odpowiedziała mi cisza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis