niedziela, 27 sierpnia 2017

Od Hanabi, CD Lourdes

Lourdes, w przeciągu zaledwie chwili, całkowicie się zmieniła. Uśmiechnęła się, a słowa wychodziły z jej ust dużo łatwiej, niż wcześniej. Wyglądała na podekscytowaną. Udaje? Nawet jeśli, trudno. Zgodziła się na pójście do biblioteki, a potem na zewnątrz. Zdecydowanie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. A tym bardziej nie spodziewałam się, że pierwsza wstanie i od razu pójdzie w kierunku wyjścia. Podbiegłam do niej jak najszybciej, czując, że moje serce też bije trochę szybciej. Jeżeli Siostrzeniec był duchem, to czy jest możliwość, że teraz mieszka właśnie w tej bibliotece? Spotkam go znowu? 
Wyszłyśmy na zewnątrz, prosto w stronę biblioteki. Jakiś czas temu przyszło lato i było cieplej niż do tej pory. Śnieg dawno stopniał, a źdźbła trawy zaczęły przebijać przez powierzchnię ziemi. Szkoła prezentowała się jeszcze lepiej. Tempo było z góry narzucone przez Lou, więc w chwilę znalazłyśmy się przed drzwiami do najbardziej tajemniczego miejsca w tej szkole. Czy tu na pewno można wchodzić? Już z zewnątrz było czuć coś dziwnego, jakby to miejsce było powiązane z dużo dłuższą historią, niż zaledwie kilka duchów. Lou okazała się tą odważniejszą i nacisnęła klamkę. Przywitało mnie uczucie chłodu. Dosłownie zrobiło mi się zimno, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało.
— Strasznie... — wyszeptałam, wchodząc głębiej do pomieszczenia. Definitywnie ktoś tu był. Może coś. Ciarki. — Idealnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis