poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Od Hanabi, CD Lourdes

Wczesny ranek. Cała noc nieprzespana. O dziwo nie siedziałam nad różnymi paranormalnymi ciekawostkami w internecie. Rozmyślałam. Porządkowałam swoje myśli. Zastanawiałam się nad rzekomym zaginięciem rodziców. Przecież to było niemożliwe. Co dokładnie wtedy robiłam? Spałam, czy może byłam poza domem? Jeśli spałam, dlaczego nie było mi dane się obudzić? Powstrzymać wszystkiego, co tam zaszło?
Tamten dom stał teraz pusty. Wystawiony na aukcję, która nigdy nie została zalicytowana. Pieniądze zostałyby przelane na konto ciotki, więc było mi obojętne, czy mieszkanie znajdzie nowych lokatorów. Osobiście nie byłabym w stanie tam wrócić. Za bardzo balabym się znalezienia czegoś, co przegapiła policja. Z jednej strony chciałam znać rozwiązanie zagadki, a z drugiej wolałam bezpiecznie trzymać się poza linią. Zbyt drażliwy temat, zbyt bolesny. Po prostu jestem tchórzem, który boi się przeszłości, a być może i przyszłości.
Rozejrzałam się po stołówce. Jakimś cudem przy stoliku obok okna siedziała jakaś dziewczyna, której wcześniej nie widziałam. Nie było jej na zebraniu ze zdenerwowanym dyrektorem. Musiała przyjechać dzisiaj albo wczoraj, może nawet nie znała jeszcze terenu. Podeszłam do niej, zabierając ze sobą tacę, na której kilka minut wcześniej nałożyłam standardowe jedzenie - chleb, masło i miska płatków.
— Cześć — rzuciłam, uśmiechając się szeroko. Dziewczyna spojrzała w moją stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis