poniedziałek, 31 lipca 2017

Od Shioko, CD Dexter

W którymś momencie powolnej i nieco napiętej przechadzki usłyszeliśmy miauczenie. Dexter zdziwił się nieco. Podszedł do szufladki, z której dochodził dźwięk, i otworzył ją. Naszym "oczom" ukazał się mały kotek. Za nim wylazło kilka kolejnych, identycznie wyglądających różowych kotków. Miauczały wszystkie przez siebie sprawiając, że był to jedyny dźwięk, jaki udawało mi się rozpoznać.
— Neko! — wydusiłam z siebie zachwycona, biorąc jednego malucha na ręce. Minęła chwila, a on pacnął mnie łapką w nos i zniknął chwilę potem, jakby nigdy go wcześniej nie było. Czyżby były wrażliwe na dotyk? Prawie tak samo, jak kilkanaście lat wcześniej. Na czwarte urodziny dostałam od ojca kota. Był uroczy, pręgowany i miauczał identycznie, jak koty ocierające się o moje i Dextera nogi. W komplecie dostałam wszystkie potrzebne rzeczy do pielęgnacji. Szczotki, kuwety, żwirek, różowa obróżka, a nawet smycz, żebym mogła wyprowadzać go na spacery dookoła podwórka. Minął miesiąc, dwa, trzy, dwanaście, a mały kociak stał się całkiem dużym kotkiem, który dumnie nosił dzwoneczek na szyi. Od początku miałam z nim dobre kontakty. Ojciec przez pracę nie mógł się nim zajmować, a mama miała alergię. W wieku pięciu lat zostałam oficjalną właścicielką zwierzaka. Przez cały czas przyzwyczaił się do mnie na tyle, że przestał zwracać uwagę na ojca, który właściwie nieczęsto bywał w domu, ewentualnie siedział w swoim gabinecie. Kociak mógłby żyć kilkanaście lat, może byłby teraz ze mną na Uczelni, gdyby nie ojciec, który niezapowiedzianie przyjechał do domu. Teoretycznie nie mogłam go obwiniać, a jednak tak było mi najłatwiej, tym bardziej po śmierci matki. Zamiast na smyczy, wzięłam kota na ręce i spróbowałam wyjść przed dom. Sierściuch się zdenerwował, uderzył mnie łapką w twarz i wyskoczył z moich objęć, wbiegając prosto pod samochód, który "tata" parkował prosto przed domem. Kurczę, miałam się nie stresować i rozluźnić, a zaczęłam wspominać niekoniecznie miłe dla mnie wydarzenia. Poświata z różowej zmieniła się na ciemnoszarą. Dexter odwrócił się w moją stronę z pytającym wzrokiem, jakby chciał sprawdzić, czy wszystko w porządku. Uśmiechnęłam się na potwierdzenie, starając się rozluźnić. Różowa aura wróciła, ale tym razem nieco bledsza. Shioko, skup się...
— Am... Tak ogólnie, to jak trafimy do tego konkretnego wspomnienia? Wolałabym, żebyśmy nie zabłądzili, bo jest tu dużo rzeczy, o których jednak nie chcę nikomu mówić — spojrzałam na szufladę z mojej prawej strony, z której dumnie wystawała podpaska. Miałam szczerą nadzieję, że Dexter jej nie zauważył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis