Te małe potwory siedziały w klasie, oczekując nauczyciela. Liczyłem, że z klasą Księżyca pójdzie mi nieco lepiej niż ze Słońca, gdzie w trakcie rozmowy z jedną uczennic dosyć szybko zdałem sobie sprawę, że gówniarzernia jest bardziej kumata niż ja w kwestiach wróżbiarstwa. W rezultacie to nie mogło się skończyć dobrze, co gorsza - skończyło się jeszcze gorzej.
— Dlatego, cesarzu, uchowaj — wymamrotałem pod nosem, wchodząc do klasy. Rozejrzałem się po twarzyczkach bezbronnych uczniów, w większości znudzonych. Całkowicie podzielałem ich emocje, czwarta lekcja ledwie, ale już przedostatnia, przez co niewielu osobom chciało się myśleć o nauce, a tym bardziej słuchać nauczyciela.
Który wie o tym przedmiocie mniej niż suma wiedzy ich wszystkich dzielona przez nieskończoność. Odkaszlnąłem, stając za katedrą.
— Otwórzcie podręczniki na stronie osiemdziesiątej dziewiątej — zadecydowałem w końcu, ledwie orientując się, co miałem za miar dzisiaj z nimi przerobić. — Jak doskonale wiecie istnieje osiemdziesiąt dziewięć sposobów na wróżenie — ciągnąłem, ignorując czyjeś (prawdopodobnie trafne) spostrzeżenie, że wcale nie, bo było ich dziewięćdziesiąt osiem — a wszystkie sposoby możemy ustawić według klasyfikacji Viveldorfa lub Cetrina — mówiłem dalej, ponownie olewając czyjeś kaszlnięcie, że to był Vizeldorf i Setrin. — Tego rodzaju wykład ciągnął się przez pierwsze piętnaście minut lekcji, zanim w końcu przeszliśmy do właściwego tematu.
— Jak powszechnie wiadomo katoptromancja zawsze będzie krystolomancją, ale krystolomancja niekoniecznie musi być jednocześnie katoprtromancją. Wszystko zależy od rodzaju użytego tworzywa, albowiem pierwsza z technik dotyczy wróżenia z wszelkich możliwych kryształów. Możliwe jest używanie ich w stanie nieprzetworzonym, świeżo po wydobyciu lub już w postaci luster czy naczyń. W przypadku katoptromancji mamy do czynienia wyłącznie z wróżeniem bezpośrednio ze zwierciadła. Co ważne, musi być to jednolite zwierciadło i użytkownik zawsze będzie spoglądał w nie bezpośrednio. W przypadku użycia jakiegokolwiek obiektu przeszkadzającego, typu szkło powiększające, drugie lustro, soczewki i inne mogą doprowadzić do zaburzenia obrazu, co przekłada się na... — Dopiero pod koniec udało mi się wysłowić, co chciałem powiedzieć, chociaż brzmiało to jak wycinek z książki, którą trzymałem otwartą na półeczce. Cóż... — Możecie iść. — Machnąłem końcu ręką w stronę drzwi, zaczynając rozumieć, że uczenie jest cholernie trudną sztuką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz