Wariant: Obrazy ulegają zniszczeniu.
Etap II: Celem jest znalezienie powodów występowania anomalii.
Atmosfera stała się na tyle gęsta, że wprawny iluzjonista byłby w stanie ciachać ją nożem na mniejsze fragmenty. Dwójka bohaterów tego dramatu zadrżała, ich serca wypełniły się duszącym wnętrzności strachem, a żołądek podszedł do gardła. Przez szybę można było dostrzec, że nawet pogoda zaczęła odpowiadać na wyczynione przez chłopaka znaki. Zaczęło lać jeszcze więcej, ponadto niebo ściemniało drastycznie, nawet sporadyczne błyskawice wydawały się przygasać pod wpływem rzuconego uroku. Przywołanie. Jedna z najtrudniejszych, najbardziej niebezpiecznych sztuk magicznych właśnie dokonała się w bardzo niestabilnym magicznie budynku. Całe szczęście, mury drżały początkowo w posadach, a regały wibrowały w rytm stukającego o szyby deszczu, ale stopniowo wariacja wyciszała się, pomniejszała, usychała. Wydawało się, że to już koniec, że nic więcej się nie stanie. I wtedy nastało piekło, gdy ramy obrazów zaczęły przekraczać malunki. Postacie wychodziły prosto z obramowań, dwójka bohaterów dostrzegła, jak z jednego wyleciał najpierw nietoperz, który zmienił się w przystojnego, choć starego, eleganckiego mężczyznę. Wyciągnął on dłoń w stronę portretu, którą zaraz pochwyciła namalowana na obrazie dama. Pomógł jej wyleźć z ramy, a następnie oboje rozpłynęli się w mroku. Bohaterka odetchnęła z ulgą, zanim poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Fintan stał przed nią, więc... do kogo należała ta dłoń?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz