poniedziałek, 12 czerwca 2017

Od Shioko CD Jocelyn

Obudziłam się dość wcześnie, ale Jane i tak nie było już w pokoju. Nadal zaspana, usiadłam na łóżku i zaczęłam obserwować ptaki śpiewające za oknem. Przyjemny dźwięk, zawsze lubiłam zwierzęta. Moje rozmyślania przerwał głośny trzask.
– Nic ci nie jest? – zapytałam.
Współlokatorka nie odpowiedziała, a jedynie zaczęła masować czoło. Burknęła coś i rozpoczęła poranną rutynę. Chwilę później ubrana wyszła z pokoju. Zostałam sama. W końcu zeszłam z łóżka, przemyłam twarz i ubrałam mundurek. Brązowy odcień spódnicy ładnie komponował się z odcieniem moich włosów. Ostatecznie wzięłam plecak i skierowałam się prosto na lekcje, pomijając stołówkę, która wyjątkowo dzisiaj śmierdziała. Dotarcie do sali, w której odbywały się zajęcia z Alchemii, zajęło kilka minut. Kiedy znalazłam się przed drzwiami, okazało się, że jestem spóźniona. Mój żołądek skurczył się ze stresu. Drżącą dłonią zapukałam i niepewnie uchyliłam drzwi.
– Siadaj... – Usłyszałam, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
Mimo, że Alchemia była moimi ulubionymi zajęciami, niezbyt słuchałam monologu nauczyciela. Z jakiegoś powodu chciałam znowu położyć się na łóżku i zasnąć, chociaż przede mną było jeszcze kilka godzin lekcji.
Z transu wybudził mnie dopiero dzwonek sygnalizujący koniec Zielarstwa. W pośpiechu wyszłam, zostawiając w tyle pozostałe osoby z klasy. Skierowałam się w stronę stołówki, dawno nie czułam się tak głodna. Kolejka składała się zaledwie z trzech osób, wybór jedzenia był dość duży. Ostatecznie na moim talerzu pojawiła się sałatka i kawałek mięsa nieznanego bliżej pochodzenia. Z uśmiechem na ustach udałam się do stolika. Już miałam zacząć posiłek, kiedy zauważyłam zbliżającą się do mnie dziewczynę. Zdecydowanie była to jedna z moich współlokatorek.
– Cześć – przywitałam się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis