czwartek, 11 maja 2017

Wprowadzenie: Shioko Namae

Nie wiem kto, co, jak i kiedy wrobił mnie w dodatkowy obowiązek. Po prostu pewnego dnia o pewnej godzinie po wejściu do własnego pokoju zauważyłem papiery rzucone przy laptopie na biurku. Nic więcej, żadnej karteczki czy informacji, co powinienem z nimi zrobić. Usiadłem na krześle i zacząłem się zastanawiać nad sprawą tajemniczych dokumentów. Oraz zagadkową osobą, która musiała mi je podrzucić, podczas gdy byłem na zajęciach.
Oparłem się na krześle i założyłem nogę na nogę. Po krótszej analizie kłopotliwej dla mnie sytuacji jedyną rzeczą, której byłem pewny, było to, że dokumenty musiały należeć do kolejnego pierwszoroczniaka. Pierwszoroczniaków trzeba wprowadzić. A zawsze robili to członkowie...
OH.
Albo magicznie awansowałem do samorządu szkolnego w ciągu tylko kilku dni, albo papiery podrzucił mi walczący aktualnie ze szkolnym budżetem Dexter, stwierdzając, że doskonale sobie z tym poradzę. No cóż, chyba zyskałem miano nieoficjalnego "wprowadzacza" nowych uczniów. Przeczytałem jeszcze raz dokumenty, tym razem trochę bardziej poświęcając swoją uwagę szczegółom. Shioko Namae, lat piętnaście, esper... Wzruszyłem ramionami. Powinno szybko pójść, w końcu wytłumaczenie podstawowych rzeczy i danie odpowiedzi na ewentualne pytania nie powinno zająć więcej niż pół godziny. Byleby nic nie zepsuć ze swoim wrodzonym talentem do tłuczenia szklanek czy wylewania atramentu na ważne dokumenty. Byleby nic nie zepsuć. Wziąłem potrzebne do wprowadzenia uczennicy rzeczy z biurka, chwyciłem za nierozłączną torbę z aparatem i wyruszyłem na przygodę.
Stała już przed budynkiem. Niska dziewczynka z różową burzą włosów na głowie. Rozglądała się dosyć nerwowo wokół siebie i bawiła palcami u dłoni, jakby bała się, że ktoś lub coś zaraz na nią wyskoczy. Podszedłem do niej z uśmiechem na twarzy.
– Shioko Namae? – zapytałem jej delikatnie, jakby bojąc się, że spłoszę zestresowaną dziewczynę, czego wolałbym uniknąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis