Oprowadzenie i wytłumaczenie podstawowych spraw poszło o dziwo wyjątkowo płynnie. Pamiętałem o wszystkim, dziewczę dostało swoją kartę atlancką i kuralet w łapki, teraz tylko żeby ich nie zgubiła.
– Generalnie... Nie jestem członkiem Rady, ale jeśli miałabyś więcej pytań, to wiesz, gdzie mnie znaleźć. – Uśmiechnąłem się przyjaźnie, chcąc pozostawić po sobie dobre wrażenie.
Skinąłem głową w kierunku dziewczyny na pożegnanie i odwróciłem się na pięcie, chcąc wrócić do pokoju, by zaszyć się tam na kilka godzin i w końcu poćwiczyć grę na klarnecie.
– Hej! – Usłyszałem za sobą głos dziewczyny. Odwróciłem się w jej kierunku i posłałem pytające spojrzenie. – Bo wiesz. Nie najlepiej idzie mi nawiązywanie nowych kontaktów. Mogłabym... Traktować cię jak lepszego znajomego? – zapytała się.
Otworzyłem szerzej oczy.
Oh.
Po chwili jednak uśmiechnąłem się szeroko. – Oczywiście! – Kiwnąłem głową. – Nie mam z tym żadnego problemu. – Mrugnąłem do dziewczyny. – A teraz, jeśli pozwolisz... Mam kilka spraw do załatwienia.
Odwróciłem się na pięcie i już chciałem ruszyć przed siebie, jednak powstrzymałem się jeszcze i zacząłem mówić:
– Jakby co to jestem Foma, nie Forma. – Parsknąłem śmiechem. Rzadko kiedy spotykałem osobę, która przekręcała moje imię. – Ale jeżeli będzie ci tak łatwiej, to możesz mnie tak nazywać. Ewentualnie Dymitr, chociaż to mniej lubię. No i Tomasz, gdyby Foma byłoby zbyt egzotyczne. Bo Foma to Tomasz. – Mrugnąłem ostatni raz do dziewczyny i zacząłem iść w kierunku swojego pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz