czwartek, 18 maja 2017

Od Fomy, CD Dexter

Nie wychodziłem z kabiny prysznica, nie chcąc ryzykować rozbicia głowy przy poruszaniu się na śliskiej podłodze lub gdyby Dexter wszedł bez zapowiedzi do pomieszczenia. Tak też się stało.
– Mam. – Usłyszałem słowo dobiegające ze strony drzwi. Może i było wypowiedziane dosyć głośno, jednak sądząc po tonie, chłopak najlepiej ukryłby się pod ciepłą kołdrą, odizolowując się od otaczającego go świata.
Wystawiłem rękę zza zasłony, by przejąć moją zgubę. Szybko wysuszyłem ręcznikiem włosy, a następnie zawiązałem go wokół pasa i wyłoniłem się spod prysznica. Od razu poczułem nieprzyjemny chłód na moich plecach. Drgnąłem. Zerknąłem kątem oka na śpiącego już Dextera. Ledwo utrzymywał powieki w górze, praktycznie dotykał brodą klatki piersiowej.
– Jeżeli aż tak chce ci się spać, to idź. Poradzę sobie, będę uważać – mruknąłem w jego kierunku, podchodząc powoli, krok po kroku do lustra, nie chcąc wylądować na podłodze. Porównać to mogłem do gracji zająca na tafli lodu. Mniej więcej.
Sięgnąłem po moje okulary leżące na umywalce i umieściłem je na nosie. Tak jak Dexterowi para szkieł była całkowicie niepotrzebna, tak mi ratowała ona życie. Byłem ślepy jak kret i nic nie mogło tego zmienić. Niestety.
Założyłem koszulkę i bokserki, zdejmując ręcznik z bioder i przerzucając go sobie przez ramię. Umyłem szybko zęby, chwyciłem za kosmetyczkę i kiwnięciem głowy zasugerowałem ledwo żywemu kompanowi, że możemy iść. Znowu wspomogłem się jego ramieniem, uważając, że lepiej sobie pomóc, niż złamać nos podczas lotu prosto na podłogę. Otworzyliśmy drzwi,, Dexter podprowadził mnie do łóżka, a ja runąłem na nie od razu, nie dbając o schowanie się pod kołdrę, zdjęcie okularów, czy odłożenie ręcznika i kosmetyczki. Z moich ust wydobył się dźwięk na kształt „dobranoc”, a powieki same mi się zamknęły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis