– Programuję – odpowiedział krótko, szybko i zwięźle, nie marnując powietrza na dodatkowe wytłumaczenie.
Oh, a więc gramy w jedno słowo. Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się co może oznaczać jego odpowiedź. Programuje emocje? Wspomnienia? Każe ludziom robić to, czego on chce? Pod uwagę nie brałem programowania komputerów. To mógł zrobić każdy człowiek, wystarczyło przeczytać kilka poradników w internecie. A Dexter człowiekiem nie był. Był cholernym esperem, interesującym esperem, który zasiał we mnie ziarenko ciekawości. Może i spodziewał się, że zacznę zadawać kolejne pytania na ten temat, ale... Ale to mogłem zostawić na później, kto wie, może nawet samemu się przekonać na własnej skórze na czym polega jego tajemnicza umiejętność?
Tym razem to on pochylił się nad stołem, wręcz czułem jego oddech na swoim nosie. Pachniał dopiero co zebranymi z sadu cytrusami, latem. Perfumy? Całkiem ładne.
– Dwudziesta trzydzieści – podał godzinę, spoglądając na swój telefon. – Jaka jest twoja historia? – zapytał, niby bez zainteresowania, z lekkim poważaniem, jednak jego oczy mówiły co innego. Doskonale wiedział, że było to ryzykowne pytanie.
Zabawmy się. Pięć. Odwzajemniłem kpiący uśmiech. Cztery. Sięgnąłem po puszkę i otworzyłem ją. Dwa. Wziąłem szybki łyk, przedłużając sobie trochę czas. Zbliżyłem się jeszcze bardziej, parskając śmiechem w myślach na twarz Dextera. Jego oczy wręcz płonęły z żądzy informacji. No cóż, będzie musiał na nie trochę poczekać.
– Dosyć krótka, co nie oznacza, że nudna. Wielu rzeczy nie pamiętam – odpowiedziałem. – A przynajmniej nie powinienem pamiętać. – Upiłem jeszcze jeden łyk z puszki, spoglądając prosto w oczy dosyć zdziwionego jak na siebie przeciwnika.
Sam chciałeś się bawić, parsknąłem śmiechem w myślach. Ja ci to tylko mogę ułatwić.
– Hm... – zastanowiłem się chwilkę nad kolejnym pytaniem. Ciekawostki o programowaniu wolałem zostawić na później. – Twoja największa fobia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz