– Mała, typowa dobra rodzinka z dobrymi relacjami. Dwójka rodziców, młodsza siostra i ja. Wręcz idealny przykład dobrze działającej rodziny. Rodzice praktycznie się czczą, czasami zdarzy mi się pokłócić z siostrą jak to u typowego rodzeństwa, ale wszyscy kochamy się nawzajem. Tyle. Nic więcej, nic mniej.
Zaskakująco miło, spokojnie, idealnie, zbyt idealnie. Foma wydawał się zbyt dziki, jak na tak dobrze ułożone relacje. Nie wierzyłem, że jest to tak uporządkowane jak twierdził, ale tym będziemy w stanie zająć się nieco później. Sądząc po entuzjastycznym pikaniu mojego telefonu, nie tak całkiem później. Chłopak skinął głową, machając w stronę mojej komórki.
– Nie krępuj się, to odpowiedź na wcześniej? – zapytał, uważnie lustrując mnie wzrokiem. Szybko odczytałem wiadomość, unosząc jedną brew w górę.
– Można tak powiedzieć – wymamrotałem, uśmiechając się kpiąco. W tym momencie byłem już pewny, że zdecydowanie mógł połknąć haczyk. A każde kolejne pytanie będzie mu uciekać coraz łatwiej.
– Jeżeli jesteś esperem… – Och, ten złowieszczy uśmiech nieco źle wróży. – to masz wyjątkową wrażliwość na sferę. A jeżeli masz wyjątkową wrażliwość na sferę… to masz moce. Co potrafisz robić? – Pochylił się nad stołem, przybliżając swoją twarz do mojej. Prychnąłem, otwierając jedną z puszek. – Ah, i jeszcze jedno. – Zacząłem się rozglądać, szukając zegara na ścianie – Która godzina?
– Programuję – odpowiedziałem zwięźle, obserwując jak trybiki w jego mózgu zaczynają przeskakiwać. Założyłem, że nie do końca wiedział na czym to polega, ale po krótkiej analizie zaczął najwyraźniej dochodzić do odpowiednich wniosków. Teraz z kolei ja pochyliłem się nieco, ciekawy czy spyta się o sensowniejsze wytłumaczenie. Ostatecznie, sztuka odpowiedzi w tej grze polegała na sprzedaniu jak najmniejszej liczby informacji jak największym kosztem oponenta. – Dwudziesta trzydzieści. Jaka jest twoja historia? – zaryzykowałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz