Poczułem, jak James podnosi mnie do góry. Pisnąłem i spróbowałem się wyrwać, kopiąc powietrze, jednak niestety nie miałem tyle sił co blondyn i w końcu uderzyłem o taflę. Zawsze lubiłem nurkować. Pod wodą nigdy nie było hałasu, a za to spokój i cisza, nawet gdy toczyły się pod nią bitwy morskie wszelkich ryb czy ludzie bawili się, tworząc przy tym pianę. Po prostu do uszu nie dochodził żaden dźwięk, co szczerze uwielbiałem od zawsze. Tafla wody oddzielała mnie od głośnego, pełnego wszelkich zasadzek świata zewnętrznego, zostawiając w przyjemnej samotności. W końcu wynurzyłem się i rozejrzałem dookoła. Tuż obok mnie toczyła się szamotanina Heather z Jamesem, a w oddali siedziały zdecydowanie zbyt rozmazane sylwetki Dextera i Her... Dotknąłem ręką mojego nosa. ARGH.
Zanurkowałem, próbując znaleźć okulary gdzieś na dnie stawu. Nie udało się. No trudno, w końcu mam pretekst by zacząć interesować się zakupem soczewek lub nowych okularów.
Wyszedłem na brzeg i zdjąłem koszulę, mając nadzieję, że przyspieszy to proces schnięcia. Podszedłem do dwójki, która stwierdziła, że zostanie w miarę sucha, a przynajmniej pozwoli swoim ubraniom dojść z" bycia mokrymi" do "bycia wilgotnymi".
– Co tam, Nowy, już cię wymęczyli? – zapytała mnie Ruda, wskazując na dwójkę jasnych głów dalej walczących w wodzie.
Podrapałem się po głowie zakłopotany i wskazałem na mój nos.
– Można powiedzieć, że odpadłem od razu po zgubieniu okularów. – Parsknąłem śmiechem. – Pewnie leżą gdzieś na dnie, mogę tam spokojnie podpłynąć, tylko... Tylko że bez nich trudno coś znaleźć nawet poza wodą. Przynajmniej mam pretekst do sprawienia sobie w końcu nowych. – Uśmiechnąłem się, siadając obok Dextera. – Tamte i tak ledwo się trzymały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz