Nie odzywałem się przez całą drogę, nie czułem takowej potrzeby. Dziewczyna pokazała mi co gdzie jest i w końcu doszliśmy do mojego pokoju. Był on usadzony na czwartym piętrze, a tabliczka na drzwiach informowała, że jest to pokój dla osób niepełnosprawnych oraz mówiła jak się nazywa.
– Dziękuje już sobie poradzę. – powiedziałem, dodając: - Powiedz mi tylko jeszcze jak mogę znaleźć tego przewodniczącego - poprosiłem. Chciałem z nim pogadać o suczce, jak tylko ją ogarnę w jakiś sposób.
– Mieszka w tym pokoju. – powiedziała dziewczyna, wskazując ręką na pokój o jakże błyskotliwej nazwie ,,Pokój Samorządu Uczniowskiego". - Jest to wysoki blondyn z brązowymi oczami, na pewno go rozpoznasz - mówiła dalej.
– Dziękuje. To do zobaczenia. – powiedziałem, otwierając pokój przy użyciu wcześniej otrzymanych kluczy. Suczka od razu wparowała do środka, jakby to był jej dom.
– Trzeba cię wyszczotkować, a potem wykąpać – powiedziałem przerzedzając ręką po skołtunionej sierści pokrywającej jej skórę. Psina zaszczekała i stanęła na podłodze gotowa na wypowiedziane wcześniej czynności. Szybko wyciągnąłem z plecaka kosmetyczkę, gdzie była szczotka i grzebień. Wziąłem do ręki szczotkę i podszedłem do suczki, zaczynając ją powoli rozczesywać. Podobało mi się, że suczka się nie wierci, bo i tak nie było mi łatwo z jedną ręką.
– Co powiesz na to aby nazwać cię Kova? – zapytałem głaszcząc ją po coraz przyjemniejszej sierści. Suczka z radością poderdała ogonem po czym szczeknęła parę razy co odebrałem jako zgodę. Chwile po tym szczekaniu usłyszałem pukanie do drzwi.
– Proszę – odkrzyknąłem odwracając głowę, aby spojrzeć kto mnie odwiedził. Nie podobało mi się to, ale zawsze mogła być to Heather albo ktoś inny z samorządu. Jak się okazało był to wysoki blondyn– więc spokojnie mogłem wywnioskować, że jest to owy przewodniczący.
< James? I co powiesz na Kove.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz