niedziela, 14 października 2018

Powiedz mi coś, czego nie wiem [1]

I w sali pojawiła się ta malutka istotka. A może wcale nie taka malutka, taka o raczej dosyć przeciętnym wzroście. I bardzo możliwe, że ten nagły gość wyrwał mnie z jakiegoś typu zamyślenia, a może i medytacji, choć to drugie było zdecydowanie mniej prawdopodobne. No po prostu dziewczynka weszła do pokoju, zastając tam jedynie mnie (i chyba nic dziwnego, klub ostatnimi czasy nie zyskiwał na popularności, wręcz przeciwnie, powinniśmy zrobić jakąś akcję, która ciut bardziej by nas rozsławiła).
A po tym wszystkim zaczęła kaszleć, ba, dusić się ze łzami w oczach, przez co zerwałem się momentalnie z podłogi, bo przecież trzeba ratować damy, w końcu tak wypada. No ale gdy już do niej dotarłem, to w sumie nie do końca wiedziałem, co z tym wszystkim począć. Dzięki Stwórcy, że kilka sekund później znowu stała wyprostowana, byłem beznadziejny w tuszowaniu zbrodni i tak dalej.
— Wybacz — mruknęła nieporadnie, chyba ciut zawstydzona całym tym zajściem, nawet jeżeli nie musiała. Zmarszczyłem czoło, splatając ręce na klatce piersiowej — Nie wyszło tak, jak chciałam, ale nazywam się Éli i chciałam dołączyć do klubu… Miło mi.
A następnie po prostu się rozpromieniłem, bo i oto pojawiła się chętna, jak na zawołanie, cudownie. Klasnąłem w ręce, stając ciut prościej.
— Asu Maleh, mi również bardzo miło — przedstawiłem się, kłaniając się nisko, a następnie wyprostowałem ponownie i przejechałem dłońmi przez włosy. — Przepraszam też za moją nieporadność, nie do końca mam doświadczenie w takich sytuacjach, a podawanie panienkom wody po wosku ze świec chyba nie jest dobrym pomysłem — parsknąłem i westchnąłem ciężko. — I bardzo cieszę się, że ktoś chętny do naszego niedużego grona się znalazł, masz może jakieś upodobania wróżbiarskie, jeżeli tak to można ująć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis