sobota, 8 września 2018

Skrzaty ich nienawidzą, odkryli metodę... [3]

— Dyrektor Mińsk wylosował ciebie do pomocy w pozbyciu się skrzatów ogrodowych.
I może miałem drobne podejrzenia, że po prostu to samorząd wybrał mnie jako swoją ofiarę, a to, co powiedziała blondynka było mniejszym kłamstwem, ale w końcu postanowiłem to wszystko zignorować. W końcu miała być to zawsze jakaś przygoda, prawda?
— Ogółem cholery jedne zadomowiły się w altance przy jeziorze. Jeżeli jeszcze tam nie byłeś to świetnie, przy okazji jeszcze posprzątać mamy, to ci wszystko pokażemy, gdzie ogniska, gdzie grilla i tak dalej, co tam może wyprawiać — oświadczyła, gdy już wesoło szliśmy leśną ścieżką, a krople deszczu kapały na nasze nosy (choć akurat ten Dextera chroniony był przez ogromny hełm).
Pokiwałem głową, postanawiając, że po prostu będę siedzieć cicho, układając sobie w głowie kolejne pytanie, które będę mógł im zadać. A tych miałem pełno.
I ostatecznie doszliśmy do tej nieszczęsnej altanki i, ku mojemu rozczarowaniu, opowieść o chochlikach była prawdziwa. Bo te krzyczały, warczały i piszczały, a ja miałem wrażenie, że w sumie niepotrzebnie się tu znaleźliśmy, jeżeli te i tak zaraz rzucą sobie do gardeł i tętnic szyjnych, czy aort (czy skrzaty miały aorty?).
— No to przebieranki — mruknęła w końcu Heather, a ja stanąłem nieporadnie przy dwójce z samorządu, gdy ci wciągali na siebie ogrodniczki.
— Czy te hełmy są naprawdę potrzebne? — mruknąłem cicho, podnosząc jeden z tych nieszczęsnych garnków i zakładając sobie go na głowę. Ciut za duży, czy dyrekcja myślała, że ich uczniowie to trzy czy czterometrowe wielkoludy o ambicjach ogrodniczych? Wyglądałem komicznie. — I w ogóle jak się ich pozbędziemy? Chyba nie będziemy ich mordować, prawda? — dopytałem się jeszcze, kucając na chwilkę i zawijając źdźbło mokrej trawy wokół palca. — Bo ja to jednak jestem fanem pokojowych rozwiązań, o dziwo udało mi się przeżyć te kilkanaście lat mojego życia bez zabijania muchy, jestem w jakiś sposób z tego dumny i no... rozumiecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis