niedziela, 23 września 2018

Kto by pomyślał, że to wytrzyma [16]

— Tylko nie za długo, bo wyjdzie coś gorszego, niż katarek.
I niby krzyknął, wręcz wydarł się, bym usłyszała, a jednak deszcz uderzający w taflę wody naprawdę dobrze zagłuszał jego słowa. Pozostawało czytanie spomiędzy warg.
Spoglądałam na tę zatroskaną twarz, w te bardzo ładne oczy i na te poskręcane włosy.
Zastanawiałam się, jakim cudem to wszystko jeszcze w jakikolwiek sposób wytrzymało, że nie krzyknęłam mu prosto w twarz, nie zdradziłam mu każdego sekretu czającego się gdzieś w sercu, aby następnie odwrócić się na pięcie i przyjść właśnie tutaj. Schować się, zniknąć i ryczeć, prawdopodobnie tarzając się na trawie. Tak po aktorsku, normalnie jak w tych wszystkich serialach dla dzieciaków.
I bardzo możliwe, że gdy już zaczęłam zmierzać w jego kierunku, a może wręcz przeciwnie, zaczęłam się cofać, to jedna ze stóp po prostu odjechała na tym obrzydliwym mule na dnie. I bardzo możliwe, że poleciałam do przodu albo do tyłu. Nie pamiętam, niby dlaczego miałabym to pamiętać. I bardzo możliwe, że w tym czasie Yamir dostał zawału.
I na początku krzyknęłam, przed zanurzeniem się całkowicie w wodzie, bo ta przecież była zimna, a ja spadałam właśnie do niej w dosyć niekontrolowany sposób. A następnie połknęłam wodę i to również nie należało do rzeczy zbyt przyjemnych. To wszystko w ogóle nie było przyjemne, mając na względzie to, że w sumie przez jakiś tam okres czasu znajdowałam się pod taflą wody, może i trochę panikując, może i ostatecznie zdając sobie sprawę z tego, że byłam głupim bachorem, który zawsze musiał zrobić sobie krzywdę, a ci wszyscy ludzie naprawdę mieli rację.
I chyba w końcu wynurzyłam się, nie wiem, czy sama, czy z jego pomocą, kaszląc, ledwo utrzymując równowagę i troszeńkę łkając. Ale tylko troszeńkę.
Zawsze lubiłam dramatyzować.
Pieprzona masochistka z zapędami samobójczymi i może sadystycznymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis