środa, 12 września 2018

Kto by pomyślał, że to wytrzyma [14]

Po prostu spotkałam się z tym pełnym podejrzliwości spojrzeniem, nieufnym i ciut zatroskanym. Prychnęłam cicho, uśmiechając się ciut szerzej, a może i chciałam palcami przejechać po policzku mężczyzny, zahaczyć o ten naprawdę pasujący do niego nos i parsknąć śmiechem, by zdjąć w ten sposób tę melancholię z jego twarzy.
Ale przecież nie mogłam.
— Jak tak bardzo chcesz to wio, mocz nogi. Ja odpadam, muł między palcami jakoś średnio mi się widzi, a zakładanie później skarpetek to już w ogóle — odparł i skrzywił się, wręcz komicznie, więc ponownie odpowiedziałam głośnym śmiechem, choć miałam wrażenie, że tym razem było to głośniejsze, żywsze.
— Tak samej to nudno — wymruczałam, przeciągając teatralnie głoski w ostatnim słowie. — Ale i tak skorzystam, żyje się tylko raz i tak dalej, a katar i tak będę mieć.
No i niby miałam już odejść, a jednak jakoś bardzo mi się do tej wody nie spieszyło, bo Yamir był naprawdę ciepły i przyjemny, otaczał jakąś tam powłoką udawanego spokoju czy bezpieczeństwa. Mogłabym tak stać godzinami i podejrzewam, że wcale bym się tak szybko tym nie znudziła. Jeżeli kiedykolwiek. Ale w końcu musiałam wyślizgnąć się z tego niby nieporadnego, a jednak tak miłego uścisku, przygryzając policzek, a dłoń zabierając jaką ostatnią, bo skóra mężczyzny była naprawdę ciepła.
Poruszyłam palcami stóp, uśmiechając się pod nosem, a następnie ruszyłam do jeziora, które, muszę przyznać, było ciut zimne i możliwe, że pisnęłam cicho, gdy skóra tylko spotkała się z wodą. Postanowiłam jednak, że w końcu wypada grać jakąś tam dzielną i już dojrzałą dziewczynkę, więc zadarłam dumnie nos, a następnie wkroczyłam do jeziora na wysokość moich bioder. Obróciłam się przodem do brzegu, posyłając uśmiech obserwującemu mnie uważnie Yamirowi.
Świtezianka i chłopiec.
Piękny i młody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis