Zdecydowanie potrzebowałam wyjść na papierosa, uciec od tych wszystkich pełnych idiotyzmów ludzi, którym się wydawało, że są alfą i omegą w każdej dziedzinie życia. Zaczynałam podejrzewać, że to grono pedagogiczne było głównym powodem alkoholizmu naszego szanownego dyrektorka. Jakbym miała użerać się z tymi, rzekomo dorosłymi, ludźmi każdego dnia przez ostatnie siedem lat, to już dawno turlałabym się do wariatkowa, płacząc rzewnymi łzami o tym, że płacili mi o wiele za mało, jak na użeranie się z domorosłymi bachorzyskami. Misza podążyła za mną, wyciągając przy okazji jakieś tam swoje cygarety, jak zwykle milcząc i mając wszystkich w nosie. Chociaż w sumie? Jeżeli jeździsz na niedźwiedziu to nie bardzo potrzebujesz interesować się, co o twoim przedmiocie lub sposobie wykładania sądzi pierdolnięta babka od zielarstwa. Zwłaszcza, gdy Mińsk pozwala ci go paść w pobliskim lesie. Piekielna bestia, byłam prawie pewna, że to ona wypłoszyła chochliki z lasu, sprawiając, że zabarykadowały się w altanie. Kolejny mały problemik, z którym potem trzeba będzie sobie jakoś poradzić.
— Przerwa. Mińsk — wyjaśniła tylko dziewczyna, podając mi cudeńko.
Z ulgą przyjęłam papierosa, cygaro czy co to tam było od Rowańcowej. Nawet nie pytałam, z czego robiła mieszankę, na Miszy można było polegać i założyć, że nie spróbuje cię otruć. Przynajmniej nie świadomie. Miśka zazwyczaj siedziała cicho, robiła w tych swoich magicznych cosiach i jeszcze dziwniejszych rzeczach, zbierała zioła, polowała na króliki i sama gotowała sobie obiady, więc w oczach społeczności studenckie uchodziła za wzór kobiety niezależnej. No, gdyby jeszcze czasem nie zapominała wytrzeć rąk po obrabianiu upolowanej zwierzyny, to byłoby mega.
— Przysięgam, jeżeli ta stara babka jeszcze raz skomentuje to, że marnuję trzy milimetry każdej linijki, bo za daleko stawiam kropki w notatkach to jej strzelę — zaczęłam, odpalając papierosa i kiwając na powitanie Amadeuszowi, który też najwidoczniej zwiał podczas przerwy na świeże powietrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz