środa, 26 września 2018

Idziemy zaszaleć [9]

— Wyglądasz pięknie.
I zanim zdążyłam się uśmiechnąć, podziękować i może zarumienić, ledwo chwyciłam za torebkę, a Heather już porywała mnie za drzwi pokoju, łapiąc za dłoń i ciągnąc w kierunku drzwi. I może i parsknęłam śmiechem, ciut zaskoczona całym tym entuzjazmem i pozytywnością.
Ale czy narzekałam?
Wręcz przeciwnie.
I w końcu dotarłyśmy przed akademik, gdzie od może i dłuższej chwili czekała na nas reszta kobiecej, silnej i niezależnej grupki, stukając w zniecierpliwieniu obcasami o posadzkę. Wszystkie skinęłyśmy sobie głową i posłałyśmy jeszcze ciut niezręczne uśmiechy w powitaniu.
— No, to oficjalne przywitanie. Miśka, Wanda, Hera, Diaskro, idziemy się bawić i wszystkie się już znamy. — Zerknęłam kątem oka na dzisiaj wyjątkowo energetyczną Heather, mając wrażenie, że zaraz nam odfrunie w całym tym podekscytowaniu. — Jakieś specjalne życzenia na nockę? – dopytała jeszcze, no i przysięgam, brakowało mi tylko klaśnięcia w dłonie.
Westchnęłam cicho, zmarszczyłam czoło, a następnie po prostu rozpromieniłam się, gdy szeroki uśmiech wsunął się na moją twarz.
— Po prostu się dobrze bawmy, tak myślę? — mruknęłam, raczej niepewnie i wzruszyłam ramionami, aby następnie spotkać się z karcącym wzrokiem blondynki. No tak, za mało energii, za mało pasji i tak dalej. Westchnęłam i wyprostowałam się dumnie, zadzierając nos. — Tak, bawmy się dobrze i może upijmy do nieprzytomności, bo w końcu kto nam zabroni!
Oj, miałam wrażenie, że całe to wyjście zakończy się w ciekawy sposób.
Miejmy tylko nadzieję, że wszystkie wrócimy do akademika bez żadnych strat fizycznych czy psychicznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis