czwartek, 6 września 2018

Bo wszystkie kaczki lubią herbatę i ciasteczka jeść [1]

Kolejny rok, a jakże by inaczej, co? Kiedy pierwszy raz postawiłem łapę w tej szkole, naprawdę nie spodziewałem się, że minie to tak prędziutko, a tu już proszę, za chwilę stuknie połowa piątego rocznika. Dwadzieścia lat, staroć ze mnie paskudny, już czuję, jak mi w kościach strzyka, a kto ja i jak ja, to dalej ani widu, ani słychu, uznajmy więc, że jestem czymś, może, że jestem Aurelem i przy tym pozostańmy.
Kolejny rok i co? I nic się nie zmieniło, absolutnie nic, Pelagonija ponownie rzuciła mi się w ramiona, uwieszając przy tym całym swoim drobnym ciałem, nadając jak katarynka, za którą nie sposób było nadążyć, więc w sumie już nawet nie próbowałem się połapać w potoku słów, który nagle wylał się z tych względnie małych ust. No ale trzymałem ją, śmiejąc się przy tym i kręcąc głową.
— ...I napijesz się ze mną herbatki? — zapytała, bo oczywiście, że to pytanie musiało w końcu paść. Zerknęła na mnie tymi maślanymi, zielonymi oczyskami, zamrugała, zdmuchnęła zagubiony kosmyk i za chwilę mocniej obejmując mnie tymi wątłymi ramionkami. — Dawno cię nie przytulałam.
— Też się cieszę, że cię widzę — rzuciłem, poprzedzając wypowiedź śmiechem i pogładzeniem jej po plecach, trochę się przy tym garbiąc. — Też cię naprawdę długo nie przytulałem i co to za głupie pytanie? Oczywiście, że się napiję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis