— Podziękuję, a sam jaraj, ile wlezie — odparł, zajmując się przy okazji swymi włosami, a ja w odpowiedzi z uśmiechem pokiwałem głową, wyjmując z kieszeni różową zapalniczkę i paczkę papierosów.
Podszedłem do okna, uchylając je troszeczkę, bo jednak nie chciałem zadymić całego pokoju Głowackeigo, nawet jeżeli nie miałby nic przeciwko. Po prostu wolałem cokolwiek widzieć, tak?
Wypuściłem dym z płuc i spojrzałem się na chłopaka opierającego się o łóżko, gdy odchrząknął. Podniosłem prawą brew do góry, okazując swoje zainteresowanie.
— Ulubione zespoły? — zapytał, a ja westchnąłem ciężko i skrzywiłem się niemiłosiernie, bo miałem wrażenie, że doskonale wiedział, jak ogromną torturą jest dla mnie ten typ pytania.
— Nie da się wybrać ulubionych — jęknąłem, zaciągając się papierosem. — Earth, Wind and Fire jest świetne. Bee Gees też, kocham ich całym sercem. Toto, Prince, Madonna, Cutting Crew, Blondie, jezu, Zbychu, daj mi żyć, to pytanie należy do jednych z najgorszych — mruknąłem, przymykając powieki i biorąc papierosa w palce. — Choć i tak cieszę się, że nie zapytałeś o ulubioną piosenkę, to już jest szczyt agonii — dodałem i uśmiechnąłem się nieporadnie, przekrzywiając głowę w poszukiwaniu czegokolwiek na zapalniczkę, bo o tym zdążyć niestety nie pomyślałem. — Masz może jakąś szklankę? Wiesz — zapytałem, podnosząc papierosa do góry. — I odbijam piłeczkę, twoje ulubione zespoły?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz