poniedziałek, 30 lipca 2018

(Nie) Wiem że mnie podglądasz [21]

Wraz z końcem mojej wypowiedzi, Wanda zakończyła względne rozgarnianie się, no, może powoli do tego zmierzała, poprawiając ostatni raz swój kardigan, rozczesując włosy i jeszcze dosznurowując botki, które wyglądały na ładne, niekoniecznie na najwygodniejsze.
Stuknięcie obcasem w podłogę, Przewalska była już zdecydowanie gotowa.
— A więc w drogę, bo teraz już zdecydowanie jestem spóźniona, a jeżeli już, to kuzyn. Dwunastego stopnia. Może jedenastego — rzuciła z uśmiechem, chwytając szybko parasolkę, a ja tylko prychnąłem pod nosem, kręcąc oczami i podążając za żwawo stąpającą przed siebie dziewuchą. Oczywiście, dumnie zadzierającą nosa dziewuchą, która bardzo chciała być pewna siebie, ale chyba nie było to zapisane w jej genach. — I żadnego gadania, że ty nie pozwalasz, że ci się nie podoba i że nie ma opcji, że pozwolisz na taki związek. I nie wynajmujesz Nivana, by go nastraszył, nie ma opcji.
— Wanda, to twoje życie, nie będę ci mówił, czy możesz się z nim spotykać, czy nie — rzuciłem, wychodząc przy okazji z pomieszczenia, dając blondynce zamknąć drzwi. — Jeśli uznasz, że jest odpowiedni, to droga wolna, ty wiesz najlepiej, co jest dla ciebie dobre.
Naiwnie to sobie wmawiałem, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że była jaka była i nigdy nie potrafiła wybrać dobrze. Krzywda trzymała jej się niemiłosiernie blisko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis