sobota, 28 lipca 2018

(Nie) wiem, że mnie podglądasz [17]

Prychnęła dość głośno, gdy dalej grzebała w swoich rzeczach. Sam zająłem się strzepywaniem jakichś paprochów z łóżka, wyciąganiem piór z poduszek i wygładzaniem prześcieradła dłońmi, krzyżując przy okazji nogi w kostkach i skrycie ciesząc się, że loków jest na tyle dużo, że robią mi za poduszkę. Szału nie było, ale i tak lepiej, niż jakbym miał opierać się gołą głową o ścianę.
— Po pierwsze, strasznie pesymistyczny się zrobiłeś, Yamir. Równowaga świata zaczęła za bardzo przechylać się na jasną stronę? — spytała, machając namiętnie kredką, a ja tylko parsknąłem pod nosem, zabijając przy okazji muchę, która usiadła mi na udzie. — Po drugie, już kończę, szminkę mogę nawet nałożyć w biegu, a wszystko mam już upchane do torby. Po trzecie, już się chcesz mnie pozbyć? — Zerknąłem na nią, jakby co najmniej mi matkę zabiła, po czym ściągnąłem z powątpiewaniem brwi i wydąłem usta w absolutnie niezadowolonym geście.
— Uznajmy, że mam okres — mruknąłem z delikatnym uśmiechem, kreśląc palcem kółka na nodze. — Nikt nie chce się nikogo pozbyć, po prostu się dziwię, jak szybko zmieniasz swoje podejście i tempo pracy — wzruszyłem ramionami. — Mogę cię odeskortować?
Nie tak, że nie miałem co robić.
Ani nie tak, że po prostu chciałem zobaczyć tego mężczyznę i ocenić, czy wszystko, aby na sto procent będzie „ok”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis