sobota, 28 lipca 2018

Kompleks starszego brata [5]

Miał ten znajomy, zdezorientowany wyraz twarzy, który gościł zawsze u osób nieprzyzwyczajonych do mojego bełkotu. To chyba był znak, że powinnam wrócić na ziemię i zostać, żeby chłopak nie mrugał tak zdziwiony.
— Uznajmy, że nie. — Krótkie wzruszenie ramionami. — Sam też jestem beznadziejny, poszukać możemy, ale proponowałbym coś innego, niż nieosiągalny pierwiastek czegoś tam — dodał cichszym tonem, na co chciałam już skrzywić oburzona wargi, zmrużyć oczy i powiedzieć, że wcale nie jest beznadziejny [chyba podchodziło to pod hipokryzję], jednak mnie uprzedził. — Kawka? Herbatka?
Przypomniałam sobie o biednym, porcelanowym imbryku, który szczelnie obejmowałam, oraz jego zawartości, która tylko czekała, aż ją wypiję. Kiwnęłam głową z szerszym uśmiechem, bo herbacie nigdy nie odmówię. To moja niezaprzeczalna słabość i nie miałam zamiaru się jej wyzbywać, ponieważ przegrałabym, zanim bym zaczęła.
— Przeważnie to ja proponuję upijanie się herbatą — zaśmiałam się cicho. — Lubisz mrożoną? Chociaż w sumie nie ma za bardzo pogody na mrożoną... Czy wolisz kawę? Czy ja mam drugi imbryk? — Raz to normalnie pytałam się i zwracałam się do Gabriela, raz to mój głos zniżał się do mruczenia pod nosem oraz zadawania pytań retorycznych, bo tak, miałam drugi imbryk, chyba w narcyzy. Mój wzrok latał pomiędzy twarzą chłopaka, a podłogą, jakbym nie umiała się zdecydować. Podrapałam się za uchem, zastanawiając się, czy Vladdy wybył z kimś się napić czegoś mocniejszego lub oglądał opery mydlane w świetlicy. — Lubisz ciastka? Jeśli tak, to jakie? — Kolejne pytania padły z moich ust i finalnie zatrzymałam nieco oczekujące spojrzenie na Gabrielu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis