czwartek, 26 lipca 2018

(Nie) Wiem że mnie podglądasz [11]

Nawet się zaśmiała, a to oznaczało jakiś tam progres, bo tym razem było to zachichotanie zdecydowanie melodyjne i naturalne, a nie nieco wydmuchane i chrypliwe, jak poprzednio.
Zabrała mi koszulkę, może wzruszyła ramionami, ale przecież pokiwała głową i przyjęła część garderoby, najwidoczniej decydując się na przymiarkę.
— Na to wychodzi — rzuciła krótko, po czym zgrabnie się odwróciła, żeby w trymiga zmienić koszulkę, gdy ja tylko oglądałem jej plecy z delikatnym uśmiechem, może nawet śledząc niektóre kształty ciała, chociaż było to absolutnie nie na miejscu. Cieszyło oko, a ja przecież naprawdę przepadałem za sztuką. — I co na to powiesz, ty mój Law Roachu? — spytała, gdy już się ogarnęła, a ja parsknąłem głośnym śmiechem, kręcąc głową. — Jakiś kardigan powinien wisieć tak mniej-więcej... czwarty wieszak od lewej. I buty, jakie buty, Yamir? Botki?
— Będzie dobrze, nawet bardzo — odparłem z uśmiechem, zakładając ręce na piersi i opierając się o ścianę, gdy ta dalej krzątała się przy szafie, przegrzebując kardigany, a później botki. — Botki i ten ciemny szary, będzie zabójczo — parsknąłem. — Zresztą — tu uniosłem ręce w geście poddania się — ładnemu we wszystkim ładnie, czy jak to tam mówili? — dodałem z uśmiechem i nie kłamałem. — Jest w ogóle warty całego tego zachodu i stresu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis