wtorek, 19 czerwca 2018

Już skończyliście? [9]

Jak bardzo nie chciałem być neutralny, tak to spojrzenie osoby przeświadczonej o swoim byciu lepszym, które Walsh posłał Illene, po prostu mnie nieco rozbawiło. Jak cała sytuacja. Dwójka tak namiętnie walcząca o Oakleya i mająca tak właściwie brak jakiegokolwiek pojęcia o tym, co jest z tym chłopakiem i co mu w duszy gra. Żadne z nich racji nie miało, oboje się wygłupiali, a ja mogłem tylko wzruszać ramionami i wzdychać pod nosem, słysząc idiotyzmy wypowiadane przez dwójkę.
— Jak bardzo mnie znasz, Renee? — Oparłem się o łokieć, zerkając na dwójkę i przewracając raz po raz oczami. — Ile razy rozmawialiśmy? Ile razy słyszałaś moją rozmowę z Oakleyem? Widziałaś i znasz nasze relacje? Bo mam wrażenie, że na każde z tych pytań odpowiedź będzie, no cóż, nie działająca na twoją korzyść. Ja nie znam ciebie, ty nie znasz mnie, dobrze, wytłumaczyłaś mi, że mam nie krzywdzić Oakleya i czy już skończyliście, a może Kumar ma coś do dodania, hm?
Stanięcie obok Renee nie zajęło mi zbyt długo.
— Uznaję, że równowaga wszechświata jest utrzymana w ryzach, więc. — Wzruszyłem ramionami.
— Wystarczy, że widzę, jak on teraz funkc...
— Renee — mruknąłem twardo, gdy dziewczyna znowu zaczynała gadkę i nawet jeśli jakąś ją tam popierałem, to chciałem mieć tego człowieka po prostu z głowy. — Możesz teraz...? — spytałem spokojnie, tym razem mężczyzny i już miał coś odpowiedzieć, może warknąć, gdy drzwi się otworzyły i stanął w nich, oczywiście, cały sprawca zamieszania.
Przewracający oczami, gdy tylko zobaczył, że w pokoju jest cała trójka.
Ale za chwilę, szybkim krokiem dotarł do mnie i uwiesił się, mrucząc coś niemrawo, drgając i pociągając nerwowo nosem.
Oczekujące odpowiedzi spojrzenie, nachylenie się nad uchem, jego ciepły oddech.
— Dawno, już ze mnie schodzi, naprawdę — wyszeptał tylko, mocniej zaciskając ramiona na moim ciele. — Spać, idę spać, chuj — mruknął już głośniej, prawie pociągając mnie ze sobą na wyrko.
— Masz swoją zgubę — skomentowała krótko Renee. — Rzyganie, płacz, czy po prostu odleci? — skierowane szybko, w moją stronę, bez ceregieli. Wzruszyłem ramionami w odpowiedzi.
I tak podeszła, przysiadła się obok mężczyzny i za chwilę, przeciągając leniwie dłonią przez jego włosy, doczekała się jego zaśnięcia. Przyrzekam, sprawdziła wszystko, by po podniesieniu dość wysoko wargi chłopaka, stwierdzić, że pewno poszło w nos, bo najbardziej nabrzmiały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis