wtorek, 15 maja 2018

Zaślepiony [1]

Staliśmy tak naprzeciwko siebie w prawie pustym pokoju i już wtedy wiedziałem, że pewien rozdział naszego życia bezapelacyjnie pędzi w kierunku kosza na śmieci. Może się zbytnio pospieszyliśmy? Może to nie do końca było to, czego szukaliśmy od życia? Wiedziałem jedynie to, że malutkie pudełeczko z pierścionkiem w środku pali mnie w kieszeni.
Foma wyglądał jak siedem nieszczęść, z pobrudzonymi okularami, źle zapiętą koszulą, worami pod oczami. Nawet się nie ogolił czy uczesał, jedynie popadł kolejny raz w okres swojej przejściowej chandry. No, tym razem nie wiedziałem już, czy na pewno przejściowej.
— Chcę wrócić do domu. — Płakał, oczywiście, że płakał, a wypowiedziane przez niego słowa szumiały mi w uszach. Może już wcześniej się wahaliśmy, ale publikacja ostatniego artykułu w gazetce chyba w nas obu zasiała parszywe ziarna wątpliwości.
— Okey — odparłem w końcu sucho, nie wiedząc, co mam powiedzieć. Ręce mi się pociły, nogi bolały, w głowie szumiało. Zrobiłem krok naprzód, ale nie wiedziałem, czy powinienem objąć Przewalskiego.
— To wszystko bujdy — wydukałem w końcu. — Nie sypiam z Walshem, z Heat tym bardziej, o Jamesie nie wspominając, ale... — przełknąłem głośno ślinę — to nie o to chodzi, prawda? — Uśmiechnąłem się krzywo, nie wierząc, jakim cudem mój głos brzmiał teraz tak spokojnie, mechanicznie. Widziałem to w oczach chłopaka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis