wtorek, 29 maja 2018

Wypijesz herbatę, Alicjo? [3]

Dziewczę również dojrzało problem w istnieniu kałuży, co dodatkowo wprowadziło ją w stan zamyślenia. Bądź czuwania. Nie byłem pewny. Następnie objęła mocniej Bogu ducha winne stworzenie, które swoim wierzganiem zdawało się sugerować, że nie jest zadowolone z tego typu czułości. Osobiście również byłbym zapewne niezadowolony, gdyby ktoś przutulał mnie wbrew własnej woli. Mimo to, cały ten widok był stosunkowo uroczy.
— Owszem, mógłbyś mi jeszcze potrzymać imbryk, Alicjo? A potem w sumie wypić herbatę ze mną, królikiem i zrzędliwym miśkiem? Albo cokolwiek, na co masz ochotę. Nawet możemy poświętować twoje nieurodziny. Albo urodziny, zależy. Masz urodziny? A ja posprzątam. Bo się ktoś poślizgnie. Nie lubię mieć cudzych żyć na sumieniu.
Zamrugałem, zdekoncentrowany przyjęciem nowej, niepasującej do kodu informacji, a kiedy przetrawiłem nowe określenie, uczennicy już nie było. Zupełnie jakby rozpłynęła się w powietrzu. Zostałem więc z imbrykiem w ramionach i plamą herbaty wokół. Byleby tylko nikt nie uznał, że to moja sprawka.
Niepewnie rozejrzałem się i wciągnąłem nosem powietrze, pomieszane z wonią naparu. Nuty zapachowe były na tyle interesujące i do tego stopnia łaskotały sensory, że nie mogłem się powstrzymać przed spróbowaniem herbaty. Z tego powodu, zebrałem z powierzchni imbryka samotną kroplę cieczy i dokładnie oblizałem palec, dokonując analizy chemiczno — fizycznej. Uśmiechnąłem się pod wpływem nowych doznań, po czym oparłem się o ścianę z moim nowym, herbacianym przyjacielem, aby poczekać tam na powrót prawowitej właścicielki naczynia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis