piątek, 18 maja 2018

Wypijesz herbatę, Alicjo? [2]

Przez całą moją niezbyt ładną i składną wypowiedź chłopak wyglądał na odrobinę zdezorientowanego. Może więcej niż odrobinę, ale to tylko drobny szczegół. Nie dziwiłam mu się. Właściwie byłam mu wdzięczna, że jednak poczekał na mnie z imbryczkiem. Ktoś inny pewnie by położył gdzieś naczynie, a następnie poszedł zająć się swoimi sprawami. Zrozumiałabym.
Rozluźniłam się trochę, gdy się zaśmiał pod nosem, a jego twarz została rozświetlona przez rozbawienie na moment. Skoro się śmiał, to chyba było dobrze.
— Nic się nie stało. Naprawdę. I tak nie mam co robić. — Spojrzał w dół, a za jego spojrzeniem mimowolnie powędrowało moje. Zamrugałam, widząc herbacianą ciecz zdobiącą podłogę korytarza. No tak. Prawie zapomniałam. — Mogę ci jakoś pomóc?
Zamyśliłam się ze wzrokiem utkwionym w kałuży herbaty i zaczęłam machinalnie głaskać Dropsika po tym puchatym futerku, nieco się zgarbiwszy, dotykając brodą łebek kopiącego mnie królika. W czym mi możesz pomóc? Nagle się wyprostowałam, unosząc głowę oraz posyłając jasnowłosemu najszerszy uśmiech, na jaki było mnie stać. Nie lubię pić sama.
— Owszem, mógłbyś mi jeszcze potrzymać imbryk, Alicjo? A potem w sumie wypić herbatę ze mną, królikiem i zrzędliwym miśkiem? Albo cokolwiek, na co masz ochotę. Nawet możemy poświętować twoje nieurodziny. Albo urodziny, zależy. Masz urodziny? A ja posprzątam. Bo się ktoś poślizgnie. Nie lubię mieć cudzych żyć na sumieniu. — I w sumie znowu nie poczekałam na jego odpowiedź, tylko wyrzuciwszy z siebie ten niezgrabny potok słów, pobiegłam po mop z królikiem na rękach. Ciekawe, czy lubi earl grey?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis