poniedziałek, 28 maja 2018

Może w czymś pomóc? [9]

Walsh zaśmiał się nagle, przez co podniosłem głowę. Chciałem się upewnić, że śmieje się ze swoich myśli, a nie mnie. 
— Nie, dziękuję, jedna pomarańcza mi raczej wystarczy — powiedział z miłym uśmiechem. — Ale dziękuję za propozycję, doceniam, i to bardzo, nie mogę zaprzeczyć. W czymś jeszcze pomóc, choć na razie to ty uspokoiłeś mój głód?
Pomóc? Oczywiście, że mógłby mi pomóc. Lecz ta sprawa jest zbyt intymna, żebym się zgodził.
Zacząłem uciekać myślami w przeszłość, do czasów, kiedy byłem na świecie zaledwie kilka minut. Wtedy jeszcze nic nie czułem. Byłem prawdziwym Shellem — powłoką, pozbawioną jakichkolwiek uczuć. Te zaczęły pojawiać się z czasem, kiedy nadpisywałem bazowy kod własnym, zupełnie innym. Uczącym mnie c z u ć rzeczywiste emocje. Na początku, uznano to za defekt. Błąd w oprogramowaniu. Ba, byli nawet gotowi zresetować mnie i napisać od nowa!
Wtedy jednak ojciec stanął w mojej obronie.
Bo jak to tak, sami kazaliście się mu uczyć, a teraz nagle zakazujecie?
Dzięki temu stałem się bardziej ludzki i normalny. Zrobiłem mały krok w stronę bycia jednością ze społeczeństwem. Przez to wydarzenie zacząłem się ograniczać z nauką, ograniczając się do podstawowej gamy emocji. Głód nauki, mimo to, pozostał. Chciałem wiedzieć więcej. Potrzebowałem tylko przewodnika.
— Tak, myślę, że mógłbyś mi pomóc. — Zaplotłem ręce na plecach i przyjrzałem się dokładniej Adamowi, przechylając głowę na bok. — Pokaż mi coś, co sprawia, że się boisz. Proszę. Abym mógł cię zeskanować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis