czwartek, 31 maja 2018

Wprowadzenie: Ante [X]

— Tak — powiedział, składając szybko parasol. Odetchnąłem z ulgą, po mimo swojego nieco ekscentrycznego wyglądu wydawał się być przyjazny, a zdecydowanie nie chciałem użerać się z kolejną kłopotliwą dla szkoły osóbką. — Mam pytanie. Czy raczej prośbę. Pomożesz mi się zabić? Próbuję piąty raz, sam nie potrafię, a i inni okazali się ciotami. — Mój uśmiech stopniowo topniał, aż przez moment zastanowiłem się, na co ja trafiam. Nie mogę mieć normalnego człowieka do oprowadzania, kogoś, kto chce poznać nowe osoby, zakochać się i mieć dobre oceny, nie. Muszę dostawać samobójców, osoby, które w sumie są tutaj przez przypadkowy list. Ludki, które w dużej mierze stanowiły abominacje, aberracje rzeczywistości. Poczułem niezmierzoną chęć walenia głową w ścianę.
—  A mogę najpierw pokazać ci szkołę? —  spytałem z nadzieją, mając nadzieję, że nie brzmię jak kopnięty szczeniak, ale chciałem już tylko wrócić do pokoju, położyć się, zatopić się w dobrej książce i przemyśleć, co tu szaleje mi w głowie. Noah należało podprowadzić jeszcze do Miraclesa, bo jak go znajdzie sama, to ją pewnie chłopaczysko zagryzie. Wandę zapytać, czy wszystko dobrze, bo wydawała się wyprowadzona z równowagi. I Nivan. Uderzyć do Nivana.
Albo nie myśleć o Nivanie, w ogóle nie myśleć. Żeby to jeszcze dało się zrobić. Ale inne rzeczy już łatwiej.
— A potem możemy jeszcze raz wrócić do tematu zabijania się, obiecuję — przysiągłem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis