Ukontentowana moją odpowiedzią dziewczyna, za chwilę zaczęła wyjaśniać, co miała w planach, co można zrobić i jak spędzić wspólnie czas.
— Więc jak na razie mam dwie. — Pokiwałem głową, a zwierzak zaszczekał głośno, jakby chcąc tylko potwierdzić słowa nastolatki. A może zwrócić na siebie uwagę. Był chyba istotą pragnącą jak największej atencji i uwagi ze strony otoczenia. — Mamy. Pierwszą jest bawienie się z Krzyśkiem w dom mody, ponieważ narzeka mi na brak publiczności, a Evive jako jego nemezis się pod tą kategorię nie zalicza nawet. Druga to budowanie domków dla motyli. Miota mną, bo nadal nie dostałam odpowiedzi na motylarnię, a moja rodzina raczej nie zgodzi się na następną jakąkolwiek owadzią farmę. Nawet jeśli ich wzrost nie przekracza wielkości mojej dłoni. — Uśmiechnąłem się i zaśmiałem w duchu, widząc niego oburzoną minę Izel, która najwidoczniej bardzo to przeżywała.
Przyznam, oboje mieli dość bujną wyobraźnię i zaskakujące pomysły, które u przeciętnego obatela wzbudziłyby tylko kręcenie głową z politowaniem. A ja tylko szczerzyłem się jak głupi do sera, bo było to zaprawdę izelowate.
— Możemy obskoczyć dwie atrakcje, jeśli taka potrzeba. Czasu wolnego mam aż zanadto, więc — odparłem cicho, zerkając uważnie na podekscytowane, rozruszane zwierzątko, które radośnie przebierało nóżkami na głowie nastolatki. — Jaka kolejność to tylko od was zależy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz