czwartek, 24 maja 2018

Srebrniki to urocze bachory [8]

Damien uśmiechnął się ładnie, z rozbawieniem i nie wyglądał, jakby mój zapał oraz moja mała obsesja na punkcie stworzeń, które miały więcej nóg niż powinny i budziły w większości społeczeństwa obrzydzenie, go męczył. Naprawdę, gdyby się zgodził do założenia Klubu Owadów [albo czegoś w ten deseń] i zgarnęłabym jeszcze Evive, a Mińsk rzuciłby mi w końcu pozwolenie, byłoby cudownie. Naprawdę okropnie, strasznie, cholernie, niewyobrażalnie cudownie.
— Możemy obskoczyć dwie atrakcje, jeśli taka potrzeba. Czasu wolnego mam aż zanadto, więc — tutaj rzucił spojrzenie Krzysztofowi, mówiąc cicho. Zastanawiałam się, czy kiedykolwiek na kogoś krzyczał albo podniósł głos choć trochę. — Jaka kolejność to tylko od was zależy.
Przysięgam, że przeważnie nie okazuję takiej radości pomijając chwilę, gdy fangirluję, ale podskoczyłam, klaszcząc w dłonie i wydałam z siebie bliżej nieokreślony dźwięk wyrażający prawdopodobnie szczęście, po czym przytuliłam krótko Damiena i zaczęłam go ciągnąć w stronę pokoju. Czułam, że Krzysztof prycha i fuka, gdy wykonywałam te parę dość szybkich i gwałtownych czynności i jeszcze bardziej zagrzebuje się w moich włosach. Mogę oddać mu moją kurtkę na gniazdo i największą miskę, jaką znajdę, ale niech w moich włosach nie mieszka.
— Więc najpierw zaczynamy od Krzyśka, bo jak już pewnie zauważyłeś, to taki mały absorbujący, narcystyczny robak-bachor, którego mimo wszystko kocham, bo to moje dziecko — parsknęłam, śmiejąc się pod nosem.
Gdy znaleźliśmy się w pomieszczeniu, puściłam bruneta, rzucając ciche „Rozgość się” i wyciągnęłam kuferek, który był wypełniony strojami srebrnika. Żuczek na widok swojej garderoby zaszczekał radośnie i zaraz zleciał mojej głowy, zostawiając fioletowe kosmyki skołtunione oraz potargane na rzecz wybierania, w co mam go przebrać. Spojrzałam na Damiena z rozbawieniem i zaczęłam rozczesywać palcami włosy.
— Jak już mówiłam, bachor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis