niedziela, 27 maja 2018

Srebrniki to urocze bachory [12]

Mina Damiena mówiła wszystko. Od zdezorientowanej miny spowodowanej natłokiem informacji po mrugające oczy z szybkością trzepotu skrzydeł kolibra. Parsknęłam rozbawiona śmiechem, a Krzysztof dalej się wdzięczył. Owszem, srebrniki to cudowne zwierzaki, ale jeżeli ktoś podejdzie do tego z „To tylko robak, im niewiele trzeba”, to mocno się przejedzie. W swojej nieskończonej cudowności potrafią być nieskończenie złośliwe oraz nieprzewidywalne.
 — To chyba odpuszczę. — Zachichotałam cicho, rozkładając bezradnie ręce, jakby chcąc go w ten sposób przeprosić. Chłopak zaraz zwrócił się do żuczka, który na zawołanie wlepił w niego swoje ślepia. — Bez obrazy, jesteś przedstawicielem cudownego gatunku, ale jak to słyszę, to głowa mała, a trzeba się jeszcze samym sobą zaopiekować. — Przyjemny, niegłośny śmiech połaskotał moje uszy, gdy szukałam następnego stroju. — W sumie to cię podziwiam, jak mam być szczery. — Tym razem to ja zamrugałam zdziwiona. Co prawda nie tak intensywnie i szybko jak Damien.
Poprawiłam okulary, starając się ukryć tym ruchem, że moje policzki zapewne pokrył róż. Przeważnie ludzie uważali to za dziwne, głupie, bądź obrzydliwe. Bo hej, masz bzika na punkcie robaków. Więc takie słowa były dość… Zaskakujące.
— Dzięki. Staram się dbać o niego — powiedziałam jakoś tak nieco ciszej i ochryple. Odchrząknąwszy, żeby odzyskać na powrót normalny głos, przywołałam srebrnika i na miejsce melonika wcisnęłam mu wianek ze stokrotek. — I to nie jest aż tak trudne, jak brzmi. Gdy się przyzwyczaisz, to idzie potem lżej. A jeżeli boisz się, że zapomnisz się sobą zaopiekować, zawsze możesz kogoś poprosić, żeby zaopiekował się tobą. — Pancerz Krzyśka został ubrany w błękitny sweterek z napisem „Too fab for your negativity” i ledwo cofnęłam ręce, to owad wystrzelił w stronę Damiena. Nie mógł latać w tym ubraniu, ale mimo wszystko na swoich włochatych nóżkach biegał równie prędko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis