sobota, 12 maja 2018

Może w czymś pomóc? [4]

Powtarzał większość moich ruchów, drobne spłynięcie wzrokiem na bok czy głośniejsze westchnięcie, prychnięcie, a ja mogłem obserwować każde jego drgnięcie z ogromną przyjemnością.
Zdecydowanie się im udał, choć brakowało jeszcze tej ludzkiej swobody.
Do wypracowania.
— Co do szkoły, jest w porządku — stwierdził, bujając się sztywno na piętach. Przekręciłem lekko głowę ze zdziwieniem. Chyba szybko podłapywał cudze ruchy, jak mniemam. — Radzę sobie. Tylko nie mam zbytnio z kim rozmawiać... — zawiesił głos na chwilę, wyglądając przy okazji przez okno, ale szybko powrócił do spoglądania na mnie swoimi chłodnymi, choc raczej nie celowo, oczami. — Ale to nic. Nie muszę rozmawiać. Pytania? Kilka bym miał. Na przykład, jak to jest jeść? —  zapytał, trochę wybijając mnie z ustalonego rytmu.
Wyciągnął z torby pomarańczę, którą bardzo chętnie przyjąłem.
— Możesz powiedzieć, jak chcesz. A jak nie, to przyjmij ten prezent ode mnie. — Posłał mi uśmiech, a ja podniosłem prawą brew lekko zbity z tropu.
— Powiedziałbym, że normalnie, ale pewnie nie dla ciebie — stwierdziłem, podrzucając owoc do góry kilka razy, jakby próbując oszacować jego wagę. — Jestem słaby w takie gierki, ale... Czasami jest tak, że rozpływasz się wraz z jedzeniem, bo jest tak dobre i mógłbyś jeść i jeść, nie przejmując się resztą i tym, że powoli zaczyna ciebie boleć brzuch. Czasami trafisz na coś kwaśnego — w tym momencie podniosłem owoc do góry — i będziesz krzywić się jak cholera, choć nie zaprzestaniesz jedzenia, bo smak ci podpasuje. Albo zjesz coś słonego i w końcu poczujesz na języku to dosyć nieprzyjemne dla niektórych odczucie, niby szczypanie — stwierdziłem, wzdychając. — No i gorzki, tego po prostu przetrawić się nie da. I raczej ciężko to opisać.
Mimowolnie się skrzywiłem, przy okazji biorąc się za pomarańczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis