Machnęła dłonią niedbale i uśmiechnęła się, próbując troszkę opanować moją panikę, ale dalej spoglądałam na nią jak przestraszone, otoczone zwierzątko.
— Spokojnie, spokojnie, mów do woli — oświadczyła, utrzymując uśmiech na twarzy otoczonej kolorowymi włosami. — Może warto czasem odpocząć i zamiast zaszywać się z roślinkami, wyskoczyć na przykład, nie wiem, nad jezioro? Ładna pogoda. Nie mówię, że szklarnia jest zła, ale wiesz, odprężenie od pracy też jest potrzebne. — Oparła się biodrem i dłonią o biurko, a mój wzrok podążył za nią. — Albo oglądnąć film. Serial. Zrobić sobie wieczór dbania o siebie ze współlokatorką. Wiesz, o co chodzi.
Westchnęłam ciężko, opuściłam wzrok i oczywiście zastukałam nerwowo palcami o blat biurka. Odwróciłam się do dziewczyny plecami, okręcając się na krześle.
— Łatwiej jest uciec od rozmyślania, gdy zaprząta się głowę tym... wszystkim — stwierdziłam, machając przy tym ręką, jakbym chciała oświadczyć "patrz na to wszystko, i tak mi to nic nie daje". — Próbowałam nic nie robić, kończyło się na cholernym użalaniem nad sobą — mruknęłam, po czym spojrzałam kątem oka na dziewczynę, która dalej uważnie mnie obserwowała. — A i tak z nic tego nie wychodzi, bo nie mogę się na niczym skupić, nic z tego nie wychodzi i no. Zastanawiałam się, czy może nie wrócić do domu na jakieś dwa tygodnie, odpocząć, ale zaraz wszyscy zaczęliby gadać, a Foma denerwować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz