"Pierwsze kilka tygodni na nowym roku było naprawdę męczące, zwłaszcza, że przez duże braki w materiale, egzaminy szły mi coraz gorzej. Przez ten nadmiar obowiązków, które mi dołożono i dodatkowe zajęcia, nie miałam czasu na pracę we własnym klubie. Ciekawe, czy wciąż do niego należałam..." – nie mogłam przestać zadręczać się niepotrzebnymi rzeczami. Bez przerwy myślałam, jak nadrobić zaległości w szkole i podnieść oceny na egzaminie. Gdyby nie brak przyjaciół, zapewne mogłabym poprosić o przyjacielską przysługę w postaci korepetycji. Ale wciąż znałam tutaj tylko Dextera, z którym nie rozmawiałam już szmat czasu i moje dwie współlokatorki, ględzące co wieczór i nie dające mi spać. Oraz "jakąśtam" Jane, którą poznałam na pierwszym roczniku. Czas zleciał mi szybko. Aż za bardzo. "Kiedy stałam się taka marudna i zarozumiała?" – spytałam sama siebie.
Odnajdywałam się w tej szkole całkiem dobrze, ale wciąż brakowało mi przyjaciół oraz własnego kąta. Ruszyłam w stronę pustych klas, gdzie czasami odbywały się spotkania. Panowały tutaj tak sterylne warunki, że zaczęłam się zastanawiać, dlaczego nigdy nie widziałam sprzątaczek.
Dość rzadko, jednak czasami można było podsłuchać, o czym rozmawiają członkowie poszczególnych klubów. Raz nawet usłyszałam przepis na najszybsze naleśniki we wszechświecie. Myślałam, że to żart, ale kiedy, co prawda nielegalnie, udało mi się je zrobić, były naprawdę smakowite. Chociaż do dzisiaj zastanawia mnie, dlaczego rozmawiają o takich rzeczach podczas spotkania klubu.
Jednakże tym razem, nie usłyszałam niczyjego głosu tylko okropny hałas zza drzwi. Nie miałam pojęcia, jakie rzeczy mają tam miejsce. Odrobinę wystraszyłam się całą sytuacją, dlatego moje ciało zareagowało instynktownie i ręką chwyciłam za klamkę.
— Coś się dzieje? — zapytałam zaniepokojonym tonem. Przez dłuższą chwilę nikt nie odpowiadał, więc wtargnęłam do pomieszczenia, zakrywając usta dłonią, żeby się nie roześmiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz