To musi być cudowne uczucie, wiedzieć, że ktoś nie może się doczekać, aż wrócisz do domu i poświęcisz mu odrobinę czasu. Zaczynałem jej zazdrościć młodszego brata i wujka, który jest lubiany przez wszystkich...
— Ale zejdźmy z tematu mojego brata. Co u ciebie, panie Haverfield?
Patrzyłem na nią, powtarzając w sobie myślach zadane pytanie. Nie było skomplikowane i raczej nie mogłem trafić w złą odpowiedź, a jednak sprawiło mi odrobinę kłopotu. Westchnąłem, a następnie spojrzałem przed siebie. Zastanawiałem się nad tym, co u mnie. Chyba byłem w szoku, że udało mi się dotrwać aż do tego momentu. Co prawda ledwo ledwo, ale jednak... Ale to nie jest coś, co mogłoby ją zaciekawić. Wiedziałem, że nie jestem w tym dobry, ale weź Reska, pomyśl.
— Nic specjalnego — odparłem. Brawo! Nie było szansy, żeby zwalić to pytane, ale ty tego dokonałeś!
Vene odrobinę się skrzywiła, ale po chwili wzruszyła ramionami, śmiejąc się, że zmuszać mnie do rozmowy nie będzie. Podrapałem się po policzku.
— Chociaż... To było całkiem niedawno, więc mogłoby się nadawać... Siedząc w książkach, dopadły mnie myśli "co dalej?". Raczej nie mam bogatej wyobraźni i nie potrafię sobie wyobrazić, co mógłbym robić w przyszłości. — Uśmiechnąłem się do niej. — Chyba pójdę na zmywak albo zostanę czyimś parobkiem. Najlepiej, gdybym znalazł zatrudnienie jako gosposia u jakiejś bogatej rodzinki. Co prawda, muszę się sporo poduczyć w prowadzeniu domu, ale to nic. Uda mi się to zrobić, przynajmniej taką mam nadzieję... Hm... A ty Vene? Nie wiem, czy już kiedyś pytałem, ale masz jakieś plany, co do przyszłej pracy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz