czwartek, 22 lutego 2018

Zagubiony przewodnik [5]

Usiadła sztywno na krześle, cały czas spoglądając na moją twarz z taką dziwną nadzieją, a ja uśmiechnęłam się pokrzepiająco i sama zrobiłam to samo, cały czas przyglądając się dziewczynie z należytą jej uwagą. Bo przynajmniej na chwilę mogłam uciec od tych cholernych, błękitnych oczu...
— Okej... — mruknęła, zaczynając swoją wypowiedź, na samy, początku cichutko, a ja pochyliłam się do przodu ciekawa. — To zacznijmy od tych lżejszych — stwierdziła dziewczyna, uśmiechając się zdecydowanie pewniej i tak ładniej, szczerzej, bez tego stresu skrytego za świecącymi oczami.. — Czy Vene nie sprawia ci kłopotów? I błagam, powiedz, że dba o siebie, bo własnoręcznie ubiję tę idiotkę, jeśli nie dba o swoje zdrowie, a wymówki, że pielęgniarz to dupek, nie uznaję — zapytała, aby następnie burknąć, fuknąć i ściągnąć groźnie brwi.
Parsknęłam cicho śmiechem, nerwowo zaciskając jedną dłoń w piąstkę na tyle, żeby wbić paznokcie w skórę. Opuściłam wzrok.
— Vene robi wszystko, tylko nie sprawia kłopotów — odpowiedziałam szczerze, spoglądając na twarz fioletowowłosej dziewczyny. — Przynajmniej mi, nie wiem, jak z innymi... — dodałam szybko po chwili, parskając śmiechem. — Naprawdę, jest cudowna, czasami nie wiem, co bym bez niej zrobiła, pewnie zgubiłabym się w tych wszystkich moich notatkach. Co do dbania o siebie... Zdarza jej się siedzieć po nocach. Ale każdemu się to zdarza, prawda? — stwierdziłam, uśmiechając się i wzruszając ramionami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis