czwartek, 1 lutego 2018

Zagubione w lesie [0]

Zdmuchnęłam kosmyk włosów, który wymknął się z niedbałego koka i spojrzałam jeszcze raz na ręcznie rysowaną mapę. Co prawda miałam już z Fomą rundkę po terenie szkoły oraz samej szkole, ale moja pamięć do taki rzeczy zawsze była kiepskiej jakości. Dzięki Vene i jej manii na punkcie rysowania map każdego miejsca, w którym przebywała. Szkoda tylko, że nigdy nic nie rozumiałam z jej notatek. Westchnęłam ciężko, gdy upierdliwe, fioletowe pasmo ponownie opadło mi na oczy i zaczęłam grzebać jedną dłonią w kieszeni, drugą przytrzymując mapę i starałam się znaleźć jakąś spinkę, żeby przestało mnie to denerwować.
Kiedy w końcu spinka z ważką dumnie przytrzymała buntowniczy kosmyk na swoim miejscu, rozejrzałam się po lesie, odtwarzając w głowie drogę do altanki i zerkając na mapę z nadzieją, że cokolwiek zrozumiem z barwnych linii. Chyba następnym razem poproszę o oryginał, bez notatek i wytyczonych dróżek. Po błądzeniu wte i wewte, sfotografowaniu mrowiska, gonienia za motylem, potknięcia się o korzeń drzewa, w końcu znalazłam altankę. Miałam ochotę wydać z siebie okrzyk zwycięstwa, ale powstrzymałam się, widząc, że nie byłam sama.
— Em... Dzień dobry — powiedziałam, automatycznie ubierając przyjazny uśmiech na twarz i zaczęłam otrzepywać sweter, po czym dłoń odruchowo powędrowała w stronę paska torby, żeby móc się na niej zacisnąć. Spokojnie, nie denerwuj się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis