poniedziałek, 5 lutego 2018

Z krwią smakuje lepiej [1]

Z Herą się już raczej dogadywałam, z Varenem dalej nie odbyłam potrzebnej rozmowy. Wiedziałam, że końcu będzie trzeba, ale jakoś nie mogłam się do tego zebrać. Bo łatwiej było udawać, że nic się nie dzieje, chodzić z wymuszonym uśmiechem i głośno się śmiać. A potem po nocy wypłakiwać to wszystko w poduszkę. Łatwiej było.  
Był jeden plus minus tej całej afery, bo nie chodziłam teraz do Varena, żeby kazać mu być cicho, a więc chcąc, nie chcąc musiałam malować z hałasem. No cóż, w końcu kiedyś trzeba było zacząć, chociaż przyznam, że większość czasu spędzałam na skupianiu ręki. Zadanie od pana Remusa szło mi nieźle, bardzo pomagało, musiałam mu pójść podziękować i zapytać się co u niego, bo ostatnio nie wyglądał dobrze. 
Hera ostatnio dużo czasu spędzała z Varenem, przez co mało ją widziałam, i czułam się trochę samotna. Dlatego zdecydowałam się pójść odwiedzić pewnego kogoś, zobaczyć co u niego. Przynajmniej nie będę siedzieć sama. Pospieszyłam więc pod drzwi pokoju, gdzie grzecznie zapukałam. Nie poczekawszy na odpowiedź weszłam do środka. Tak jak się spodziewałam w środku siedział Vin, popijając spokojnie czerwony napój. Czarne loki jak zwykle luźno opadały dookoła głowy, a czerwone oczy błyszczały. 
— Hej — powiedziałam pewnie, siadając na ziemi obok chłopaka — Co tam?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis