poniedziałek, 5 lutego 2018

Z krwią smakuje lepiej [0]

Herbata życiem. Albo nieżyciem, jak w moim wypadku, ponieważ wizja wampirzej egzystencji bynajmniej nie zasługiwała na równie piękne określenie. Spuściłem kropelkę krwi z ampułki, obserwując spokojnie, jak rozklekotanie tańczy na brzegu naczynia, zanim w końcu siła grawitacji ściąga ją prosto do, napełnionej rumiankowo-malinową cieczą, filiżanki. Oblizałem usta, z delikatnością zabierając się za powolne popijanie mojego napoju bogów. Starałem się ograniczać spożywaną ilość krwi, czując się... kontrolowany? To chyba dobre słowo, kontrolowany przez własne instynkty. Zresztą, małe ćwiczenia z cierpliwości nigdy nie mogły zaszkodzić, a przynajmniej tak twierdziły moje karty, które zdążyłem ułożyć jeszcze tego poranka. 
W końcu znalazłem chwilę dla siebie, pomiędzy sporadycznymi spotkaniami z Dexterem i coraz częstszymi z Herą, Varenem oraz Vanilią. Cesarz mi świadkiem, że cała ta sytuacja zaczęła się komplikować, gdy mój przyjaciel zdecydował się zajrzeć w głąb siebie i ruszył na bój życia. Czyli, innymi słowy, podjął próbę umówienia się z naczelną królową szkoły.
A powtarzałem mu, że karty radziły, aby się jeszcze porozglądał we własnym otoczeniu, ale Varen wyskoczył zaraz jak w gorącej wodzie kąpany, lecąc na spotkanie przygodzie. 
Co się potem stało było jedną wielką niewiadomą, ale odrobina ciszy od całego zgiełku ostatnich kłótni, przewrotnych spojrzeń i marudnych uwag była błogosławieństwem.
Dopóki nie przerwało jej pukanie do drzwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis