poniedziałek, 12 lutego 2018

Stolarz płakał, jak sprzedawał [10]

Dziewczyna również prychnęła śmiechem, czym w sumie prędko mnie sobą zjednała i uznałam, że tak właściwie, to czarnowłosa może jednak jest warta uwagi i nie należy do szufladki przeznaczonej dla tutejszych świergotek idiotek, które to potrafiły dostać natychmiastowego orgazmu na widok, chociażby palca Hopecrafta, wyobrażając sobie go świdrującego pewne okolice i zaczynam się rozpędzać.
Wspólne reagowanie śmiechem na ból i przypadki innych osób? Jesteśmy na dobrej drodze do znalezienia jakiegoś języka porozumienia, wspólnej płaszczyzny, czegokolwiek, na czym można było się podeprzeć i brnąć dalej w karuzelę obłąkania. Brzmi kusząco, nie ma co.
— Wydajesz się być naprawdę interesującą osobą. Może to zabrzmieć naprawdę głupio, ale chciałabym cię bliżej poznać — powiedziała, na co pozostało mi jedynie unieść wysoko brwi i wydąć usta udając, że wcale nie mam ochoty się zarumienić i zaśmiać w głos, bo cholera, było miło i uroczo i ciepło i fajnie i dziewczyna stanowczo zbyt mocno połechtała moje ego, ba, aż tak, że czułam, jak skalę wybija mi przez sufit, a satysfakcja przelewa się drzwiami i oknami.
— I ze wzajemnością — rzuciłam jedynie, podpierając dłoń na biodrze i kiwając delikatnie głową. — Kawa? Herbata? Biblioteka? Takie miejsca zawsze brzmią dobrze na "rozkręcenie znajomości". — Nakreśliłam cudzysłów palcami w powietrzu, nie zdejmując uśmiechu z ust.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis