piątek, 2 lutego 2018

Spotkanie po latach [2]

— Mógłbym spytać ciebie o to samo, Karzełku — mruknął, a ja trzepnęłam go w ramię, przewracając oczami. Wyrośnięty emp był ostatnią osobą, od której chciałam słyszeć, że jestem niska. Cóż, nie był to pierwszy lepszy wyrośnięty emp, a mój ukochany, najlepszy przyjaciel pod słońcem, z którym zawsze dręczyłam rodzeństwo, także to trzepnięcie w obecnej sytuacji miało w sobie więcej czułości niżeli fochu.
Przy okazji przyjrzałam mu się, znajdując zmiany, które w nim zaszły przez te parę lat, gdy go nie widziałam. Wyrósł, cholernie wyrósł to po pierwsze. Wyprzystojniał to po drugie. I po trzecie i najważniejsze nadal mogłam dostrzec Jamesa, z którym jadłam czekoladę i obserwowałam otoczenie przez lornetkę na mrozie. Coś czułam, że bardzo będę lubić ten rok.
— Jestem tutaj już czwarty rok, przecież pisałam ci — odpowiedziałam rozbawiona, a potem mnie olśniło. — Czekaj... Będziesz się tutaj uczył? — spytałam, czekając na potwierdzenie, a gdy takowe otrzymałam, z radości znowu go przytuliłam, wtulając się w niego i zaczęłam się śmiać. Jednak zaraz się troszkę odsunęłam, nadal go obejmując, co było komiczne, jakbym nie wiedziała, czy go tulić, czy ochrzaniać, więc robiłam obydwie rzeczy na zmianę bądź jednocześnie.
— Co u ciebie? Jak się czujesz? Jak się ma moja kukiełka? — spytałam rozbawiona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis